Protokoły z posiedzeń Komisji Rady - kadencja 2010-2014

Protokół z posiedzenia Komisji Rady w dniu 29 października 2012r.

Protokół z posiedzenia wspólnego wszystkich Komisji

Rady Miejskiej w Gniewkowie w dniu 29 października 2012r.

 

 

W posiedzeniu uczestniczyli- zgodnie z załączoną listą obecności  . Spotkanie rozpoczął Przewodniczący Rady – witając wszystkich przybyłych.
                                         Na początek, Przewodniczący Rady przedstawił informację na temat spraw, jakie poruszane były w okresie międzysesyjnym. Pan Kozłowski poinformował m.in. o staraniach , by na tą sesję wprowadzić projekt nowego statutu. Przewodniczący Rady uznał, że może dobrze się stało , że tego nie zrobiono, bo teraz jest kontrola z Nadzoru Wojewody , który zarzucił brak konkretnych zapisów w statucie. Przygotowano w tej sprawie odpowiednie wyjaśnienia i wprowadzono niezbędne zapisy. Przewodniczący Rady poinformował również o przeprowadzonej rozmowie z kontrolerami na temat upoważnienia , jakiego Rada musi osobno udzielić Przewodniczącemu w sprawie odbioru wpływającej do Rady korespondencji i reprezentowania Rady. W wyniku kontroli wskazano też na niedochowanie terminu przy rozpatrywaniu skarg , co związane jest z terminem odbywania sesji. Kolejno, Przewodniczący Rady poinformował o :
-zaproszeniu Marszałka Województwa na konferencję pn. „Ekonomiczne aspekty polityki prorodzinnej w gminie” w dniu 08.11.2012r.;
-informacji Burmistrza na temat podmiotu , który będzie organizatorem prac dla osób odbywających karę ograniczenia wolności – wyznaczono Przedsiębiorstwo Komunalne i przewiduje się ok. 40 takich osób;
Pan Kozłowski zaznaczył, że zaprasza wszystkich mieszkańców, sołtysów na łamach „Gniewkoramy” , by uczestniczyli w spotkaniach Komisji. Chodzi o to, by praca Rady skupiała się głównie na posiedzeniach Komisji i tak planuje się to rozwiązać w statucie.
Nawiązując do planowanego porządku obrad sesji- Przewodniczący Rady poprosił Kierownika SZEAS w Gniewkowie- panią Beatę Kowalską o omówienie przedłożonej Radzie informacji. Prezentując poszczególne slajdy , w formie których przygotowana została przedmiotowa informacja – pani Kowalska omawiała kolejno dane na temat gminnej oświaty. Kończąc swoje wystąpienie , pani  Kierownik zaznaczyła, że więcej informacji znajduje się na stronach internetowych  szkół, gdzie te dane przedstawione są szerzej. Przewodniczący Rady podziękował za szczegółowe omówienie przygotowanej prezentacji  i otworzył dyskusję. Radna Borowska zapytała o wyniki sprawdzianów klas szóstych . Radna powiedziała, że trudno jest dokonać porównania , ale nie wie jak  wyglądają te wyniki we wszystkich szkołach w porównaniu z rokiem ubiegłym – czy to rośnie, spada , czy może jest constans . Pani Borowska poruszyła też temat projektów realizowanych przez placówki. Radna  odniosła się do  SP Nr 1 w Gniewkowie prosząc o podanie liczby dzieci korzystających kontynuacji  indywidualizacji procesu nauczania, o korzyści dla uczniów w ramach projektu Comenius( np. czy uczestniczą w nim wszyscy?). Radna zapytała także o to, dlaczego nie było konkursów na stanowisko dyrektorów w SP Nr 1 w Gniewkowie oraz w SP w Wierzchosławicach, a przedłużono pełnienie funkcji  dotychczasowym dyrektorom o 5 lat.  Pani Borowska nawiązała także do protokołu z ostatniej sesji , w którym  podano wypowiedź Burmistrza na temat zmian personalnych w Przedszkolu Samorządowym w Gniewkowie  m.in. na temat tego, że w ciągu tygodnia ruszy procedura konkursowa związana z wyborem nowego dyrektora.  Radna powiedziała, że chciałaby wiedzieć , jak ta procedura wygląda. Odpowiadając na pytania, pani Kowalska oświadczyła, że jeżeli chodzi o wyniki egzaminów- to taką informację może przedstawić na sesji .Radna Borowska poprosiła o informację za 3 lata, aby widać było jakie są tendencje.  Pani Kierownik zauważyła tylko, że w porównaniu z rokiem ubiegłym te wyniki były chyba gorsze, ale to z uwagi na specjalny program realizowany dla klas szóstych w całym województwie.  Pani Kowalska oświadczyła także, że sprawdzi ilość uczniów w projekcie , o co pytała radna . Pani Kowalska zadeklarowała także, że zapyta o przełożenie Comieniusa szkolnego na uczniów, bo do tej pory uczniowie nie wyjeżdżali , mają natomiast możliwość poznawania kultury tu , na miejscu. Goście , przebywający  u nas w ramach projektu uczestniczyli w zajęciach. W obecnym roku szkolnym kilkoro uczniów ma wyjechać , bo szkoła otrzymała środki na kolejny projekt. Przewodniczący Rady powiedział, że z tego co wie, Comenius nie przewiduje wyjazdów uczniów , przynajmniej w szkole podstawowej. Pani Robak oświadczyła, że realizowała taki projekt w poprzedniej wersji , w ubr.  Są różne akcje w ramach tego projektu – są projekty wielostronne, są projekty dwustronne i projekty dla kadr pedagogicznych .Wyjazdy przewidziane są dla uczniów  od 12 roku życia, tj. VI klasa szkoły podstawowej. Pani Borowska oświadczyła, że jej niekoniecznie chodzi o wyjazdy, tylko o to by temat przybliżyć, bo to jest ciekawe. Gdy np. są goście z Turcji , to dzieci mają możliwość rozmowy itd.  Radna Robak wskazała na kwestię wymiany korespondencji, uczniowie wymieniają się adresami, wysyłają sobie kartki, rozmawiają z wykorzystaniem techniki . Często dzieje się tak, że te kontakty trwają nawet po zakończeniu projektu i to w języku angielskim , więc ten wzrost „kompetencji” w tym języku jest zauważalny . Radny Pułaczewski zapewnił, że w SP nr 1 jest podobnie . Uczniowie spotykają się z gośćmi, rozmawiają. W poprzednich latach dzieciaki nie wyjeżdżały, a teraz mogą wyjeżdżać uczniowie klas V-VI. Poznają kulturę, kraj , język angielski. Pani Borowska  przypomniała swoje pytanie o  konkursy w szkołach oraz procedurę konkursową , która miała ruszyć w celu wyboru kierownictwa w Przedszkolu. Pani Kierownik powiedziała , że tą kwestię reguluje ustawa, która dopuszcza max przedłużenie kadencji dyrektora do 9 lat i w podanych przez radną przypadkach skorzystano z takiej opcji.  Burmistrz odpowiedział, że procedura konkursowa w Przedszkolu nie ruszyła, jest przygotowywana . Badano możliwości i potencjał tej kadry , jaka jest w Gminie, wśród osób posiadających odpowiednie kwalifikacje .Dlatego zostało to przesunięte w czasie , by dać możliwość pozyskania odpowiednich kompetencji , by to była osoba z tej Gminy.  Pani Gliwińska otrzymała powierzenie  funkcji Dyrektora tej placówki na10 miesięcy. Pani Borowska zapytała panią Kowalską , czy w oparciu o aktualne prawo oświatowe osoba pełniąca obowiązki dyrektora może być z zewnątrz, czy nie musi być to osoba z tej placówki, spośród  kadry. Burmistrz odpowiedział, że nie ukrywa ,że zanim podjął taką decyzję, rozmawiał z kilkoma nauczycielami, nawet jedna osoba została powołana , ale szybko zrezygnowała. Nikt z tej placówki nie chciał się tego podjąć w takiej sytuacji, w takim stanie rzeczy , jak ta placówka wyglądała. Z uwagi na to , że nie było innego wyjścia, a Burmistrz chciał to jak najlepiej rozwiązać- powołał panią Gliwińską . Radna Borowska poprosiła, by jednak pani Kierownik odpowiedziała na jej pytanie, czy pracownik może odmówić. Przewodniczący Rady stwierdził, że nikt nie może zmusić pracownika do tego , by podjął się takiego zadania  i może odmówić. Radna poprosiła jednak, by podać jej podstawę prawną tego, czy pełniącym obowiązki dyrektora- może być osoba z zewnętrz, aktualnie pełniąca obowiązki dyrektora największej placówki w Gminie.   Burmistrz oświadczył, iż to było konsultowane z Kuratorium i docenia troskę radnej o to, czy pani Gliwińska sobie poradzi i zapewnił, że radna może być spokojna, bo poradzi sobie doskonale. Radna odpowiedziała, że tu nie chodzi o samopoczucie, ale o podstawę prawną.  Burmistrz stwierdził, że oczywiście ten temat można drążyć, radna otrzyma taką odpowiedź, ale jaki to ma cel?  Pani Borowska zapytała Burmistrza, czy ona musi podawać mu cel zadając pytanie? Jako członek Komisji Oświaty , uważa , że taką informację winna mieć . To jest sytuacja rzadko spotykana. Burmistrz odpowiedział na pismo radnej mało wyczerpująco , właściwie wcale , dlatego też o to prosi.  Burmistrz odpowiedział, że radna otrzyma taką odpowiedź. Radny Bożko poruszył temat Szkoły Zawodowej i zapytał o modernizację wjazdu . Burmistrz odpowiedział, że postara się o taką opcję , o jakiej kiedyś już mówił. Aktualnie Spółka realizuje zadanie w Toruniu , wcześniej robili chodnik u siebie, też dla KSM. Jest kamień rzędowy i Burmistrzowi zależy na tym ,by robiła to Spółka, by nie było to drogo. Ten temat nie jest „jakoś nr 1”, ale Burmistrz postara się , o ile warunki pogodowe pozwolą , by to było zrobione , jeśli nie teraz, to z początkiem roku. Pani Kierownik wyjaśniła jeszcze kwestie związane z kwalifikowanie finansów na oświatę  z uwagi na „oszczędności” jakie ma Szkoła Zawodowa.  Radny Bożko podkreślił, że placówka ta „wrzuca do tego wspólnego garnuszka” (tak jak wyjaśniała to wcześniej pani Kierownik), ale nic z tego nie ma .
                                      Kolejno, przystąpiono do punktu dotyczącego informacji na temat  oświadczeń majątkowych za rok 2011 złożonych Przewodniczącemu Rady. Przewodniczący Rady powiedział , że w wyniku przeprowadzonej analizy oświadczeń – nie stwierdził nieprawidłowości , ani uchybień. Kopie oświadczeń przesłane zostały do Naczelnika Urzędu Skarbowego w Inowrocławiu. W dniu 24 października 2012r. Naczelnik Urzędu Skarbowego udzielił odpowiedzi i potwierdził, że termin złożenia oświadczeń został zachowany przez wszystkich radnych . W 4 przypadkach organ podatkowy stwierdził wady  i braki formalne  i były to głównie błędy związane z podawaniem dochodu . Radni,  w oświadczeniach których  stwierdzono te błędy zostali o nich poinformowani. Nie było pytań, ani uwag do tej informacji.
                                      Następnie pani Sekretarz przedstawiła Radzie informację o oświadczeniach majątkowych za 2011 rok  złożonych Burmistrzowi Gminy. Pani Pęczkowska odczytała przygotowana , pisemną informację (załącznik do protokołu) i zapewniła, że radni otrzymają jej kopię przed sesją. Nie było pytań, ani uwag do przedstawionej przez panią Sekretarz informacji.
                                      Pani Pęczkowska omówiła również kolejny punkt dotyczący propozycji zmian w budżecie na rok 2012. Pani Sekretarz oświadczyła, że zmienione w projekcie wielkości wynikają z otrzymanej decyzji o wpłacie zwrotu za  paliwo , co trzeba zrobić do końca miesiąca, więc zostało to wprowadzone. Druga decyzja dotyczy dofinansowania zadań w ramach pieczy zastępczej – 8228 zł (dla asystenta rodziny).  Kolejno, pani Pęczkowska odczytała treść uzasadnienia wprowadzenia pozostałych zmian. Po tym wystąpieniu Przewodniczący Rady otworzył dyskusję. Radna Lewandowska wskazała na kwotę „800 zł” przekazaną przez Bonduelle i zapytała , czy to miała być taka „symboliczna” kwota , czy tam zabrakło może jednego zera.  Stwierdzono, że kwota zapisana została poprawnie. Radna Mitaszka zapytała o to, czy ruszyła modernizacja świetlic. Burmistrz odpowiedział , że nie , ale to zadanie ruszy. Z-ca Burmistrza dodał, że chodzi o I etap , czy zakup sprzętu , bo modernizacja realizowana będzie w roku przyszłym , zgodnie z planem.
                                      Kolejno, Przewodniczący Rady przystąpił do omawiana następnego punktu obrad tj. do projektu uchwały w sprawie rozstrzygnięcia o sposobie rozpatrzenia uwag do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie ulicy Inowrocławskiej w Gniewkowie  . Pan Kozłowski poprosił radnych o uwagę, ponieważ jest to ważna uchwała i o dokładną analizę poszczególnych uwag, wniosków.  Pan Łukowicz zapytał, czy omawiając projekt ma skupić się na ostatecznych uwagach , czy może przedstawić to w szerszym kontekście.  Przewodniczący Rady wskazał na ostatnie uwagi , które są bardzo ważne.  Omawiając projekt -pan Łukowicz  posłużył się slajdem rysunku planu . Kolejno, zademonstrował radnym projekt  tego planu , ale na etapie I wyłożenia , by następnie skonfrontować go pod kątem uwzględnionych uwag.  Architekt przeszedł  do wersji z II wyłożenia , w jakim plan wyłożony został do publicznego wglądu. Uwagi złożyło parę osób, a po ich weryfikacji, to jakby przez jedną rodzinę i widać z treści, że są to jakby te same uwagi. Zgodnie z prawem , należy je rozpatrzyć z osobna, obojętnie czy się powielają, czy też nie . Zdarza się czasami, że jest to jedno pismo podpisane przez szereg osób, ale każda uwaga musi być rozpatrywana precyzyjnie  z osobna. Nie jest uwagą , że „ktoś , coś złożył”, tylko, że „złożył kilka uwag”. Uwagi dotyczyły głównie terenu drogi KD1, KD7 i KD6. Przewodniczący Rady poprosił, by każdą uwagę pan Łukowicz przedstawił osobno. Pan Łukowicz odniósł się zatem do zarządzenia Burmistrza w przedmiotowej sprawie i wskazał na  pierwsza uwagę  dotyczącą naruszenia zasad proporcjonalności związaną z daleko posuniętą integracją w prawo własności nieruchomości , dotyczącą możliwości obsługi komunikacyjnej działek sąsiednich projektowanych dróg gminnych  Druga  dotyczyła „…zakazu obsługi komunikacyjnej działki nr 473/17 z drogi krajowej nr 15, co ma nastąpić po zrealizowaniu projektowanej drogi gminnej KD8, poprzez zamknięcie istniejącego zjazdu na drogę krajową…”. Rzecz dotycząca zjazdu na drogę krajową się powtarza , dlatego pan Łukowicz zaproponował, by zostawić to na koniec. Architekt oświadczył, że główny zarzut dotyczący  drogi KD1 i pozostałych jest taki, że zabiera się teren pod drogi z nieruchomości  różnych właścicieli. Problem polega na tym ,że jeśli chce się mieć plan miejscowy z wyznaczeniem działek budowlanych- to działki budowlane potrzebują obsługi komunikacyjnej. Nie można zrobić planu miejscowego przewidującego zabudowę mieszkaniową bez zapewnienia komunikacji. Zawsze sytuacja będzie taka, że właściciel terenu starał będzie się poprzez składanie uwag , czy sugerowanie we wnioskach, żeby droga poprowadzona była u sąsiada , a nie na jego terenie. Generalnie – to są tego typu uwagi, ale do każdej trzeba się odnieść. Następnie pan Łukowicz wskazując na rysunek planu – omówił przebieg drogi KD1, która jest sporej szerokości. W porównaniu z drogą KD7 , która ma 10 m , widać , że KD1 ma tych metrów „naście”, a to dlatego , że wzdłuż niej jest istniejący rów melioracyjny . Dla Gminy, miasta – ważne jest respektowanie tego układu melioracji, bo teren jest bardzo „wypłaszczony”, podatny na podtopienia zabudowy , szczególnie w sytuacjach roztopowych. Dlatego należało zadbać o to, by ten rów nie został wyrównany i zrobiono to tak, by rów ten był w terenie publicznym , czyli w drodze. Droga to nie jest tylko jezdnia, ale pas drogowy od granicy do granicy , w którym może się mieścić jezdnia, chodnik, ale też rów melioracyjny. Przyjęto zatem zasadę, że prowadzona jest droga publiczna wzdłuż rowu (teren rowu + 10 m na drogę). Dlatego też, na całej (wskazanej na planie) długości nastąpiło zabranie odpowiednio szerszego terenu. Pan Łukowicz wskazał na zasadność prowadzenia dróg w planie – bez nich planu nie ma. Rozpatrzenie uwagi było też na podstawie dyskusji publicznej , jaka odbyła się nad planem , kiedy właściciele ternu dali pewne sugestie , co by sobie życzyli i w jaki sposób można byłoby uwzględnić ich uwagi.  Tu planista odwołał się do rysunku planu przekazanego do uchwalenia, gdzie teren drogi KD1 zmniejszono do parametrów 10 m. Ten pas biegnie również wzdłuż drogi , ale już zgodnie z sugestią wprowadzono do zapisu możliwość skanalizowania  systemu melioracji. Jeśli zatem ta droga będzie robiona w pełnej wersji ( uzbrojenie , utwardzenie , oświetlenie itd.), to najpierw pojawić muszą się budynki. Nie ma tak, że najpierw robi się drogę. Dopuszczono wprowadzenie tego rowu w postaci skanalizowanej, co powoduje, że z 18 m zmniejszono ten teren do szerokości 12 m, bo nie ma tej rezerwy terenu pod ”kanalizę„  i linię zabudowy , która była po każdej stronie zmniejszono do 4 i 6 m. Prawo zostało zachowane, bo od drogi publicznej minimalnie granice to 6 m. Po drugiej stronie nie jest 6 , a 4 m , ponieważ te 2 m zostało zarezerwowane pod obsługę samej rury  po stronie zachodniej – odległość od granicy jezdni, nawet jeśli granica zabudowy będzie miała 4 m – łącznie wynosiła będzie te 6 m. Dlatego potraktowano to jako rozpatrzenie uwagi pozytywne , czyli „uwzględnienie uwagi”.  Następnie, pan Łukowicz odniósł się do uwagi Państwa Heleny i Macieja Sobieraj, związanej z nie wyrażeniem zgody na poprowadzenie drogi KD6 „prawie całkowicie” na terenie działki Państwa Sobieraj i zaprojektowaniem drogi w ten sposób, by z każdej działki projektowana droga zajmowała równo 5m. Do omówienia tej uwagi planista użył wersji planu w momencie wyłożenia . Pan Łukowicz wskazał na przebieg drogi KD6 , która rzeczywiście została poprowadzona tak, by maksymalnie z obu stron właściciele mieli zabrane po równo. Z uwagi na przebieg istniejącego gazociągu ( szczęście , że średniego ciśnienia , a nie wysokiego ) , nie mogło się to odbyć całkiem równo matematycznie ( 5 m + 5 m) , bo trzeba zapewnić również do niego dostęp komunikacyjny, więc zostało to przewidziane w drodze publicznej , której minimalna szerokość wynosi 10 m. Zrobiono to w taki sposób, by jak najmniej odjeść z granicą od linii gazowej. Radna Borowska poprosiła o wskazanie terenu  miasta , gdzie zaplanowano te omawiane drogi. Pani Sekretarz powiedziała, że chodzi o tereny przy ulicy Inowrocławskiej. Planista wskazał odniesienie do ulicy Inowrocławskiej na planie. Kontynuując, powiedział, że nie dało się zabrać po równo terenu pod drogę KD6 , choć są to wielkości zbliżone 6,3 m i 5,2 m. Omawiana uwaga nie została zatem uwzględniona z powodu przebiegu gazociągu.  Kolejno, pan Łukowicz przedstawił uwagę wniesiona przez Państwo Helenę i Macieja Sobieraj, związaną z przebiegiem linii elektroenergetycznej uniemożliwiającej wytyczenie działki pomiędzy drogą KD3 a KD7. Chodzi o linię energetyczną średniego napięcia , ich uciążliwość jest różna . Zasadą jest , by w planie był taki zapis ,by przyszły inwestor wiedział  gdzie można się budować, a gdzie nie . Na dziś jest to pole i linia średniego i niskiego napięcia  obsługuje kilka domów. Gdy nastąpi realizacja tego planu, wówczas nie wystarczy 1 transformator , bo pojawi się wówczas kilkadziesiąt domów i musi być przebudowa linii średniego i niskiego napięcia i to w drodze publicznej, a nie na działkach . Zatem linie zabudowy obowiązują od tych linii elektroenergetycznych. Na dziś jest to zatem trudny teren do zainwestowania, ale docelowo plan przewiduje przebudowę tej linii. Ta uwaga również nie została uwzględniona , ponieważ jej uwzględnienie oznaczałoby przekłamanie planu miejscowego, byłoby udawaniem, że jest coś, czego w rzeczywistości nie ma.  Planista zapoznał zebranych z kolejną uwagę wniesioną przez Państwa Helenę i Macieja Sobieraj, a  związaną z wytyczeniem działki budowlanej pomiędzy drogami KD7, a KD2 w sytuacji gdy działka „… nie będzie miała 10 arów (1000m2)…”, oraz koniecznością „oddawania ziemi pod drogi i nie posiadania możliwości wytyczenia działki…”. Zdaniem pana Łukowicza nie można się z tym zgodzić, bo nawet patrząc na plan widać, że tam jest działka budowlana , więc nie można mówić , że przy realizacji planu nie ma możliwości wydzielenia działki budowlanej pomiędzy tymi drogami, bo nawet z pozostawieniem tych linii zabudowy – linii średniego napięcia- już jest możliwość wytyczenia działki budowlanej.  Państwo Sobieraj zgłosili też uwagę związaną ze zmianą zapisu „aby działka budowlana mogła być mniejsza niż 5 arów (500m2). Dla całego planu ustalenie jest większe niż 500 m2 . Ta uwaga według planisty  nie jest zasadna , ponieważ działki projektowane w stosunku do działek istniejących nie uznają możliwości kontynuacji  intensywności zabudowy  i generalnie te działki budowlane mają ok. 1000 m2  ( istniejące dużo większe) i tego parametru należy się trzymać. Radny Kopiszka zapytał o średnią szerokość działek. Pan Łukowicz wyjaśnił, że istniejące- bardzo różną , od kilku (10-12 m) , do kilkudziesięciu metrów. Teren podzielony jest na bardzo długie, szersze i węższe  pasma od drogi krajowej aż do końca planu miejscowego. Jeśli taką długą działkę chce się podzielić np. na 3 działki, to trzeba w poprzek wprowadzić komunikację, inaczej tego nie da się zrobić. Jeśli nie byłoby tej komunikacji, to pozostawiono by teren bez możliwości podziału , więc te drogi nie są prowadzone „przeciwko ludziom”, a w ich interesie, by można było te działki dzielić. Nawiązując do jeszcze jednej uwagi Państwa Sobieraj, związanej z wykreślenia zakazu obsługi komunikacyjnej z drogi krajowej nr 15- pan Łukowicz powiedział, że ten punkt będzie się powtarzał i omówiony zostanie na samym końcu. Złożono też pismo dotyczące 2 uwag: przesunięcie w kierunku działki 470, czyli linii rozgraniczającej tereny 3MM i KD1 oraz zmniejszenie odległości nieprzekraczalnej linii zabudowy od strony projektowanej drogi KD1. W tym przypadku jest uwzględnienie uwagi (ona pokrywa się z inną- droga nie 18 m , a 12 m i linia zabudowy nie 8 m , tylko 6 m). Była również uwaga odnośnie skanalizowania rowu , co było również omówione na dyskusji publicznej i co również zostało uwzględnione. Trzymając się treści zarządzenia Burmistrza, planista przystąpił do omawiania 4 punktu tj. pisma zawierającego 1 uwagę związaną z nie wyrażeniem zgody na zaprojektowanie drogi na nieruchomości oznaczonej nr działki 473/17 w taki sposób , że w wyniku realizacji planu pozostała nieruchomość straci wartość gospodarczą i użytkową. Pan Łukowicz wskazał przedmiotową działkę na rysunku planu i powiedział, że w związku z dokonanymi zmianami planu, ta działka zyska również 8 m, szerokość tej działki ( rozszerza się u góry) w niektórych miejscach jest to szerokość pod budynek bliźniaczy. Niemniej jednak wydzielając kawałek drogi nie można się spodziewać, że ta działka będzie większa. To nie jest wina tego, że coś jest tu robione, tylko wina tego, że ta działka jest wąska. Niektóre te działki są bardzo wąskie i wartość inwestycyjna jest potem niższa, ale nie jest to wina tego, że tak zostało to zaplanowane, tylko , że działka jest wąska. Jednak ta uwaga i tak jest wprowadzona jako uwzględniona , ponieważ  uwzględniono sugestię związaną ze zmniejszeniem linii zabudowy i zwężeniem drogi-co  nastąpiło . Następna uwaga dotyczyła przesunięcia nieprzekraczalnej linii zabudowy z 8 m na 4 m wzdłuż rowu melioracyjnego (działka po drugiej stronie drogi KD1, która też jest takim klinem). Wszystkie działki są praktycznie do siebie równoległe. Z uwagi na to , że rów melioracyjny idzie po skosie w stosunku do działek pozostałych – to są 2 kliny , jeden mniej , drugi bardziej „szczęśliwy”. Uwaga jest uwzględniona , ponieważ linia rozgraniczająca pozostała w miejscu rowu , ale zmniejszono z 8 m do 4 m nieprzekraczalną linię zabudowy. Reasumując , na całym planie miejscowym- przy tym wyłożeniu uwagi dotyczyły określonych nieruchomości i tam , gdzie można było, zostały uwzględnione. W pewnej części generalnie nie było natomiast ruchu- jest zdefiniowana KD6 poprzez istniejącą sieć infrastruktury, zdefiniowaną minimalną szerokość drogi publicznej  i z tym „fantem” już nic nie da się zrobić.  Na koniec pan Łukowicz odniósł się do uwagi, jaka pojawiała się kilkukrotnie – dotycząca możliwości zjazdu istniejących budynków na drogę krajową nr 15. Niestety , plany miejscowe , które się stykają z drogami krajowymi, albo kończą na nie uzgodnieniach , albo następuje zmiana uchwały o przystąpieniu  i plan miejscowy jest okrojony o teren przylegający do dróg krajowych. Drogi krajowe mają swoją ustawę  i mają częstotliwość zjazdu na drogę krajową i nie ma żadnej argumentacji  (jeżdżono do Dyrektora Dróg Krajowych), że Gniewkowo liczy sobie setki lat i układ dróg również tyle i to, że ktoś wprowadza drogę krajową- może tym samym zamykać drogi mieszkańcom, które przez te lata istniały. „Drogi krajowe”- biorą ustawę w rękę i patrzą , że dla terenów zabudowanych zjazd na drogę krajową winien być co 600 m. W planie miejscowym pozostawiono na czas przyszły  dostęp do drogi krajowej w postaci drogi KD2 zakończonej placem do nawracania i nie możnością zjazdu, bo jeśli za 10-15 lat będzie taka możliwość na tą drogę, która już może nie będzie drogą krajową , a nie zarezerwuje się tego terenu w postaci rezerwy dojazdu, to nawet jak będzie można , to tego zjazdu nie będzie , bo nie będzie drogi- wyjazdu z planu miejscowego w kierunku Inowrocławia KD13. Burmistrz nawiązał do poruszonej kwestii, że droga nr 15 może nie być w przyszłości drogą krajową , co może nastąpić jak powstanie droga S15 i ona może nie straci swej kategorii, ale nie będzie już takiego ruchu i doprowadzi się do tego, że ten zjazd będzie uruchomiony. Planista przypomniał o terenie pod tzw. „małą obwodnicę”, który rezerwowany jest już od 20 lat. Od ku dziesięciu lat rezerwuje możliwość przerzucenia tej drogi w kierunku, gdzie miasto się nie rozwija. Kiedy to będzie zrealizowane- tego nie wiadomo. Wracając do tej ostatniej uwagi do projektu planu miejscowego- pan Łukowicz wskazał na zasadę mówiącą , iż budynki, które uzyskały pozwolenie na budowę – uzyskały także pozwolenie na zjazd (decyzja o zjeździe z drogi publicznej).  Te budynki , które mają prawomocne pozwolenie na budowę -mają zgodę na zjazd. W trakcie uzgodnień mówiono jedynie o tym, iż nie wprowadzi się żadnych zjazdów. Pan Łukowicz wskazał na § 7 i punkt 14 planu i przytoczył ich treść. Zgodnie z tym zapisem – jeśli nastąpi nowa czynność budowlana , a działka na której ta budowa będzie prowadzona przylegała będzie do drogi innej niż krajowa- może mieć zjazd tylko z tej drogi. Planista wskazał na planie co budzi niepokój mieszkańców w sytuacji , gdy nawet nie podzielą działki, a zostanie zrealizowana inna droga (KD3) od drugiej strony i działka będzie miała do niej dostęp- to tym samym utraci prawo zjazdu z drogi krajowej. Jeśli ktoś nie będzie dzielił działki – to nie wydzieli działki pod drogę i nie będzie miał do niej dostępu, bo to może nastąpić tylko za zgodą właściciela. Przewodniczący Rady podziękował planiście za wyjaśnienia i stwierdził, że z tego co zostało wykonane wynika, że to rozwiązania najbardziej realne dla właścicieli. Skoro zmniejszono drogę z 18 do 12 m- to trzeba będzie zainwestować w kanalizację , co spowoduje wzrost kosztów po stronie samorządu , ale w „imię tych właścicieli działek”. Odnośnie dostępu do drogi krajowej- to po podzieleniu- część tych działek „pójdzie do 15-tki”, a część do drogi gminnej. Pan Łukowicz przyznał, że tak będzie . Radny Pitera nawiązał do wspomnianego przez planistę pkt 14 i ponownie odczytał jego treść. Pan Łukowicz stwierdził, że tak ma być   , a podział nastąpi wyłącznie z woli właściciela i może być tak, że ten podział nie nastąpi. Radny zwrócił uwagę, że w przytoczonym przepisie nie ma mowy o podziale.  Zdaniem planisty jest to uregulowane. Jeśli działka podzielona zostanie na pół , to jej część nie będzie przylegać do drogi krajowej. Jeśli natomiast właściciel tej dużej działki nie będzie chciał jej dzielić , to podział nie nastąpi.  Docelowy układ wystąpi wówczas, jeśli wszyscy właściciele podzielą działki. Może być sytuacja, jaka jest standardem na wszystkich planach miejscowych (zgodnie z obowiązującą ustawą) , że będzie np. droga KD7 i będzie część terenów pod nią wydzielona, a część nie. Wówczas samorząd jest „ubezwłasnowolniony” , bo Burmistrz nie może nikomu nakazać podzielenia działki. Od początku lat 2000 jest na to jednak metoda, ale dość drastyczna – „specustawa” , ale samorządy z tego nie korzystają. W sytuacji ekstremalnej, newralgicznej , jeśli ktoś przez lata blokuje wszystkich – to brakujący kawałek można wydzielić decyzją lokalizacyjną  na mocy „specustawy”. To jest jednak zupełnie inny tryb , korzysta się z niego głównie tam , gdzie nie ma planu miejscowego. Ta ustawa pozwala wydzielać drogi bez patrzenia na ustalenia planu miejscowego. Za to służy odszkodowanie i gdy np. upłynie 20 lat i ktoś blokował będzie przejście drogi np.KD3 – wówczas będzie można z tej ustawy skorzystać, choć pamiętać należy , że z uwagi na to , iż jest ona niekonstytucyjna – ma obowiązywać do 2030r. Radny Pitera zauważył, że z tego wynika, ze wszyscy się przed drogami bronią , a działki budowlane mają określoną cenę, taką jaką stanowi rynek. Radny zapytał, czy wykup terenów pod drogi odbywa się również w ten sposób , zgodnie z cenami rynkowymi. Pan Łukowicz odpowiedział, że formalnie rzecz biorąc nie ma „wykupu gruntu pod drogi” tylko jest „odszkodowanie” . Planista podał przykład , gdy nastąpi podział działki wówczas ta droga zostaje wydzielona (zgodnie z planem) i przejęcie następuje z dnia na dzień, zaś na wypłatę odszkodowania jest 5 lat, na złożenie wniosku o takie odszkodowanie. Jest na to procedura ,są robione wyceny itd. , ale ostateczna cena – to wynik negocjacji i ustaleń.  Pan Pitera zapytał, czy jest to może ustalane procentowo w stosunku do działek budowlanych. Planista odpowiedział, że nie umie tego powiedzieć , to zależy od wyceny rzeczoznawcy ,co różnie się to kształtuje na różnych terenach i nie można powiedzieć , że ta cena jest proporcjonalna do ceny działki.  Radny  Stefański poruszył kwestię działki w kształcie klina przy drodze KD1 i zmiany jej szerokości, wskazując , że ta działka jest praktycznie na całej długości tej drogi. Czy zatem istnieje możliwość, że jak właściciel nie będzie chciał sprzedać tej działki , pozostanie to jako pole uprawne, to teren ten pozostanie wolny od zabudowy. Planista odpowiedział, że chodzi o drogę publiczną , więc nie będzie tak, że ktoś będzie kupował udział. Działka budowlana jest tylko wówczas, gdy spełnia określone planem parametry. Na wskazanej działce możliwość zabudowy jest ,ale według indywidualnego projektu , tylko trzeba tam „wcisnąć” ten budynek , w jedno miejsce tego klina. Decyzja jednak zawsze postaje w rękach właściciela terenu. Radny Pitera poprosił o pokazanie , jak ta działka wyglądała pierwotnie, co z tą działką można zrobić i jaką ona miała powierzchnię. Pan Łukowicz wskazał to na rysunku planu i powiedział, że powierzchnia wynosiła więcej niż 500 m2, ale nie miała więcej niż 2000 m, by dokonać podziału. Planista wskazał jeszcze na możliwość innego podziału , zgodnie z którym działka odkupowana byłaby od 2 właścicieli (wskazanie na rysunku sposobu podziału). Przewodniczący Rady zauważył, że w przypadku tych klinów -jeśli jeden się nie zgodzi na drogę, to drugi nie sprzeda działki. Radna Borowska oświadczyła natomiast, że patrzy na mapę i widzi, że ten człowiek z tym klinem nic nie zrobi. Radną zastanowiło też to, jaka jest potrzeba drogi KD1. Radna powiedziała , że kupowała kiedyś działkę i wie jakie to jest kłopotliwe i gdyby miała kupować od 2 właścicieli- to raczej by zrezygnowała. Przewodniczący Rady wskazał na istnienie rowu melioracyjnego w tym miejscu. Pan Pitera powiedział, że rów miał być skanalizowany , a jest odkryty. Planista podkreślił, że nawet skanalizowanego rowu nie można pozostawić w prywatnych działkach. Radna Borowska wskazała tylko na określony fragment drogi KD1 , która zabiera powierzchnie tej działki tak, że ona się do niczego nie nadaje. Zdaniem radnej ona jest chyba tylko dla kanalizacji. Pan Łukowicz powiedział, że ona jest dla komunikacji ważna .Przyznał, że można skupić się tylko na tej jednej działce i to zrobić, tylko należy pamiętać, że system komunikacyjny musi działać dla całego terenu- tu pan Łukowicz wskazywał na rysunku planu inne rozwiązania komunikacyjne , zakładając brak omawianej drogi. Planista podkreślił przy tym , że przyjmowanie rozwiązań planu – to gra ciągłych kompromisów . Radny Stefański zapytał o to, czy istnieje dokument określający jak podział tego terenu będzie wyglądał, na co planista zaprzeczył, tłumacząc , że leży to w gestii samych właścicieli. Pan Łukowicz wyjaśnił radnym rodzaje dostępu do działek : bezpośredni i pośredni (poprzez służebność przejazdu).  Radny zapytał , czy to oznacza, że tak , jak właściciele się dogadają, to będą mogli dyktować warunki. Pan Łukowicz powiedział, że teoretycznie tak może być .Wskazał na różnorodność planów miejscowych , bo co innego jest gdy chodzi o duży teren i jednego właściciela, a co innego , jak tych właścicieli jest wielu i powstaje siatka małych działek. Plan robiony jest po to, by te działki można było dzielić. Pani Kłosowska  zwróciła uwagę, że na dziś te grunty to rola i nic nie można zrobić, nie można dzielić, więc po to robiony jest ten plan. Następnie wywiązała się dyskusja na temat przepisów regulujących ochronę gruntów rolnych i leśnych. Odpowiadając na pytanie radnej Borowskiej w tym zakresie – pan Łukowicz mówił procedurach wyłączenia i przepisach , jakie to regulują.  Pan Kopiszka nawiązał ponownie do zapisu uchwały mówiącego o utracie prawa zjazdu z drogi krajowej. Planista podkreślił, że dotyczy to nowej zabudowy, bo o tą zgodę występuje się w momencie uzgodnień dokumentacji. Radny Pitera wskazując na rysunek planu- zapytał o możliwość wyjazdu na drogę KD10. Pan Łukowicz powiedział, że tam są linie geodezyjne i wszystko jest poszatkowane i kolejno wskazywał poszczególne rozwiązania w zmienionych , zgodnie z sugestią radnego, warunkach. Ponownie omawiał kwestie wąskiej działki przy rowie, twierdząc , że ta działka nie została zrobiona wąska, bo ona już wąską była. Pan Łukowicz wskazał też na możliwość zabudowy takiej działki, choć pewnie nie przy pomocy gotowego projektu. Pan Pitera zapytał retoryczne o to, czy zna kogoś takiego, kto zechciałby wybudować się na takiej działce. Planista stwierdził, że właściciel terenu może komuś podarować tą działkę, sam może się na niej wybudować. Ta sytuacja zawsze kończyć będzie się tym nieszczęśliwym rozwiązaniem , gdzie istnieć będzie ta wąska działka. Pani Kłosowska zapewniła, że wykorzystano wszystkie możliwości, by droga była poprowadzona jak najmniej po tej działce. Pan Pitera zapytała o ilość klinów , jakie pojawiły się w czasie opracowania planu. Pan Łukowicz odpowiedział, że tylko taki jeden „nieszczęśliwy”, bo jest wzdłuż rowu, ten drugi jest inny, wszystkie inne , projektowane drogi idą prostopadle. Pan Smoła zapytał, czy ten rów przebiega przez działkę, dzieli ją .Ten rów jest granicą działek i on je kształtuje. Planista zaznaczył, że tu nie ma ważnych celów publicznych dla Gminy, teren przeznaczony jest pod zabudowę mieszkaniową i jeśli zostanie zaskarżony przez tych mieszkańców , to oni sami odbiorą sobie możliwość wydzielania tych działek budowlanych. Burmistrz dodał, że tak naprawdę to też jest interes Gminy , bo jest to ważne dla jej rozwoju. Na dziś tam jest 25-28 właścicieli i teren ten należałoby wykorzystać , bo jest to zwarta zabudowa. Tam są nowe ulice: Kwiatowa, Działkowców, ten rozwój idzie w tym kierunku. W planie miasta jest to „ciążenie na północ”, czy w stronę lasu, bo tu jest linia kolejowa , to jest odcięte. Jest też robiony plan przy obwodnicy małej, przy ul.Spokojnej i Kątnej. Kolejne takie plany też idą , jakby w tamtż stronę i to jest naturalny rozwój miasta. Przy zwartej zabudowowie mniejsze są koszty przy budowie infrastruktury. Na tym skorzystać mogą ludzie, a dla Gminy to będą obciążenia, bo trzeba będzie wykupić drogi, realizować infrastrukturę , ale docelowo- jest to rozwój Gminy, bo będą nowi mieszkańcy, nowi inwestorzy, nowe formy itd. To nowy, zdrowy rozwój Gminy. Pani Kłosowska przekazała , że omawiany teren , to ok. 20 ha. Pan Łukowicz dodał, że z 1 ha można liczyć 7-8 działek. Statystycznie ok.17-18% idzie na komunikację. Burmistrz powiedział, że w tym planie rzeczywiście tylko ta jedna działka jest taka niefortunna, ale mimo najszczerszych chęci planisty nic nie można było z tym zrobić, tą sytuację determinuje rów i nie ma pola manewru. Pan Łukowicz oświadczył, że robiąc ten plan i przyjmując rozwiązania w zakresie komunikacji, to wszystko skupia ten właśnie punkt. Radny Stefański zapytał, czy strefa B5- to teren wolny od zabudowy, na co otrzymał odpowiedź, że jest to teren rolny. Pani Kłosowska zaznaczyła, że plan miejscowy musi być zgodny z ustaleniami studium, dlatego zostało to przyjęte w ten sposób, by realizować cele zawarte w studium. Planista  wyjaśnił też zasady planowania w zakresie wykorzystania terenów, które na dziś stanowią tereny rolne  w perspektywie kilkudziesięciu lat. Radny Kopiszka ponownie nawiązał do tematu drogi krajowej i zapisu pkt 14. Na rysunku planu radny wskazał na hipotetyczny podział jednej z działek na 2 , z których obie po podziale będą miały dostęp do drogi gminnej. Radny zapytał , czy ta, która jednocześnie z drugiej strony ma dostęp do drogi krajowej go utraci. Pan Łukowicz przypomniał, że jak ktoś ma pobudowany dom , to ma pozwolenie na budowę, a elementem tego pozwolenia jest zgoda na zjazd z drogi w tym przypadku krajowej. Musiano by unieważnić część pozwolenia na budowę, by ten właściciel to prawo stracił. Radny jeszcze raz odwołał się do treści pkt 14 , z którego jego zdaniem wynika coś innego.  Pan Pitera przyznał, że dosłowna interpretacja tego zapisu pozwala tak to odbierać. Planista stwierdził, że obojętnie , jakby to napisać, to gdyby miało być tak, jak twierdzą radni- to wyszłoby na to , że plan miejscowy unieważniałby pozwolenie na budowę. Pani Kłosowska dodała, że wypracowano stanowisko z Radcą, zgodnie z którym uchwała Rady nie może mieć mocy wstecznej, bo zgodnie z zasadą praw słusznie nabytych- to prawo zjazdu już właściciele działek mają (ta uchwała nie może anulować pozwolenia na zjazd).  Pan Kopiszka zapytał po co zatem jest ten zapis, bo jest zaznaczone , że chodzi o istniejące zjazdy. Profesor Rakoczy oświadczył, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jest aktem prawnym o takiej samej wykładni, jak każdy inny akt prawny. Sprawa rozbija się o to, czy taki zamiar, jak wskazał radny, czy taka intencja przyświecała organowi, który uzgadniał ten projekt- zamknąć drogi istniejące nie patrząc na konsekwencje prawne. To tak jakby „najpierw uciąć głowę , potem przyszyć i przeprosić”. Nie dyskutowano z organem , który uzgadnia, czy opiniuje wskazując na to, że taki sposób rozumowania jest całkowicie błędny. Istniejące zjazdy- to są 2 kategorie: zjazd , który istnieje fizycznie i zjazd, który nie istnieje, a strona  uzyskała pozwolenie na budowę. Trzecią kategorią są zjazdy, które powstaną. Obojętnie , jakby GDDKiA tego nie interpretowała i na to nie patrzyła- to nie można interpretować miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w oderwaniu od całości systemu prawnego. Tu Trybunał Konstytucyjny może „palcem pogrozić” i powiedzieć, że jeśli ktoś uzyskał prawo nabyte- to ten akt prawny nie może mu tego prawa uchylać (bo nie ma takich kompetencji). Jakie intencje przyświecają, albo jak błędnie o tych klauzulach sądzi GDDKiA- to już nie jest problem organu prawodawczego. To w pewnym momencie zdaniem Mecenasa – może wywołać problem, ale będzie to już spór pomiędzy właścicielami działek a GDDKiA, poza jurysdykcją Rady. Jeśli ten spór przybierze postać sporu proceduralnego, to nie będzie mógł rozpatrzony inaczej, niż na korzyść właścicieli nieruchomości. Żeby GDDKiA osiągnęła ten cel, który zamierzała – musiałaby wyeliminować z obrotu prawnego wszystkie pozwolenia na budowę, a tego nie jest w stanie uczynić, bo nie istnieje podstawa prawna, która by na to pozwalała.  Radny Pitera zapytał o to, dlaczego Rada ma to przyjmować , skoro jest to niezgodne z prawem, że Rada ma poprzeć coś, co jest niezgodne z prawem. Profesor Rakoczy zaprzeczył, jakoby użył takiego sformułowania, że Rada ma poprzeć coś niezgodnego z prawem. Radny oświadczył, że to on tak odebrał. Pan Rakoczy poprosił , by radny był ostrożny i kolejny raz nie przypisywał mu intencji, które mu nie przyświecały. Ta uchwała będzie podlegała wykładni, otrzymał  ją organ , który zgodnie z przepisami miał ją otrzymać, czy uzgodnić. Organ zaproponował, że zaopiniuje ją pozytywnie pod warunkiem takim , że taka klauzula się w planie znajdzie, mając prawdopodobnie na względzie sytuację taką, o jakiej jest tu mowa , czyli wyeliminowanie tych zjazdów. Jeżeli ta propozycja organu opiniującego ( a nie „nasza”) i nie zostanie w planie przyjęta, to , albo będzie prowadzona jałowa dyskusja , która do niczego nie doprowadzi, bo się organ na nic innego nie zgodzi, albo wyposażeni w instrumenty i możliwości interpretacji aktu prawnego (czego pozbawiona jest GDDKiA)- radni nadadzą tej klauzuli takie znaczenie, jakie jej nadać trzeba, a to rozbija się o kwestię nie działania prawa wstecz.  Patrzenie na tą klauzulę jest inne przez Radę i inne przez GDDKiA – radni patrzą na to szerzej. Zatem na etapie stanowienia prawa- Mecenas nie widzi tu problemu, choć zgodzi się z radnym , że on może się pojawić na etapie stosowania prawa, ale to już na płaszczyźnie GDDKiA a właściciele nieruchomości. Jeżeli taki spór będzie się toczył, to organ zapewne zostanie poproszony o zajęcia stanowiska, a ono nie może być inne, niż to, że uchwała nie może uchylać pozwoleń na budowę. Jeżeli natomiast Generalna Dyrekcja będzie chciała realizować cel, który temu zapisowi przyświeca, to winna zająć się najpierw eliminowaniem  z obrotu tych pozwoleń, czego obecnie nie jest w stanie zrobić. Radny Pitera odwołał się do opinii na temat uwagi pani Sobieraj w  pkt 6 (odczytanie treści), gdzie mowa jest o tym , że prawo nie może działać wstecz, a potem jest ten zapis , który mówi co innego i to podważa. Profesor Rakoczy zapytał , gdzie radny widzi podważanie czegokolwiek i poprosił o wykazanie niespójności logicznej między tymi dwa punktami. Pan Pitera wskazał na odbiór tego zapisu pkt 14 ,również przez radnego Kopiszkę, zgodnie z którym uchwała zamyka wyjazd na drogę krajową, w momencie, gdy powstaną drogi gminne. Pan Rakoczy oświadczył, że Rada może procedować tylko w granicach określonych przepisami prawa i gdyby nawet bardzo chciał „dokuczyć” tym właścicielom, to tym aktem prawnym nie jest w stanie tego uczynić zablokować tego wyjazdu, a to , że organ opiniujący tak myśli i „dobrze się czuje- to jego sprawa”. Nikt nie nadaje tej uchwale mocy wstecznej, ani też nie odnosi się do „stanu”, bo gdyby tak było , to ta klauzula wprost mówiłaby , że ta uchwała unieważnia wszystkie pozwolenia na budowę. To byłoby naruszenie zasad i prawa. Właśnie taka klauzula powoduje kompletną spójność, jeśli chodzi o problemy walidacyjne tego aktu prawnego. Radna Borowska oświadczyła, że zupełnie popiera kolegę, ponieważ tu chodzi o inną kwestię –Rada Miejska nie powinna narażać mieszkańców na procesowanie się z Generalna Dyrekcją , tylko dlatego , że organ samorządu nie poradził sobie z tą kwestią w trakcie opiniowania planu, przyjmując ten pkt 14.Jaką szansę ma jeden obywatel z taką Dyrekcją, skoro organ samorządowy w negocjacjach sobie nie poradził? Pan Łukowicz  wyjaśnił, że „uzgodnienie” , o jakim tu mowa nie odbywa się w trybie „negocjacji”. To jest wymiana pism i nie ma mowy o negocjacji. Jest to robione zgodnie z art. 17 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, natomiast sprawy między właścicielami terenu a Dyrekcją- to są sprawy sądowe, czyli zupełnie inna procedura. Dlatego nie można mówić , że samorząd nie dał rady w negocjacjach, bo takich negocjacji nie ma. Zdaniem Mecenasa Rakoczego- alternatywa rozbija się tylko o to , że Rada przyjmie uchwałę z tym zapisem , albo uchwała nie zostanie uchwalona. Radny Pitera zapytał o to, który to organ tego wymaga. Pan Rakoczy podał , że to GDDKiA- Oddział Regionalny w Bydgoszczy. Pan Łukowicz odwołał się do ustawy o drogach publicznych, zgodnie z którą najczęściej zjazd na drogę krajową poza terenami zabudowy ok. 1000m, najczęstszy zjazd na terenach zabudowanych- 800 m, a w wyjątkowych przypadkach- 600m. Jeśli zatem droga krajowa przechodzi przez miasto- to „nie ma cudów” i nie ma takiego odcinka , by było to rzadziej niż 600m. Pan Pitera stwierdził, że w takim razie pan Łukowicz wie , że jest taki wymóg, a jak pytał pierwotnie o ten zapis pkt 14, to planista nie powiedział, że „ktoś tam, czegoś wymaga” , tylko „pokrętnie” powiedział, że wydzieli się drugą działkę budowlaną. Pan Łukowicz się z tym nie zgodził, ponieważ o ustawie o drogach publicznych mówił przy omawianiu uwag i nie ukrywał , że taka ustawa jest. Sam o tym wspominał, jak również o gęstości zjazdów , dlatego nie można mówić , że coś przed radnymi ukrywa. Pan Pitera powiedział, że pytał o pkt 14 i pan Łukowicz mówił , że organ tego wymaga, a wcześniej twierdził, że interpretacja jest taka, że to nastąpi tylko jak właściciel podzieli działkę. Planista oświadczył, że w wypowiedziach na temat uwag nie skupił się na tym , co organ sobie przewiduje , jak sobie interpretuje prawo, tylko jaki będzie skutek uchwalenia planu miejscowego, a tym skutkiem na pewno nie będzie cofnięcie części pozwoleń na budowę- jaką jest zgoda na zjazd z drogi krajowej. Ten zapis prawny, w tym systemie – nie daje nikomu prawa , by tą zgodę odebrać. Radny Pitera uznał, że nie bardzo to rozumie, bo wynika z tego , że GDDKiA nie jest uświadomiona. Pan Łukowicz stwierdził, że to nie jest kwestia „świadomości” , tylko „wysyłania uzgodnienia według rozdzielnika „. Profesor Rakoczy zauważył, że to wynika z tego, że radni patrzą na ten plan bardzo wszechstronnie, a tam działanie jest „z automatu”. Przychodzi pismo, ktoś je sprawdza i stosuje ustawę o drogach publicznych zgodnie z  „układem zero-jedynkowym”, bez szerszego oglądu na sprawę. Tam nikt nie pochyli się nad problemem teorii praw nabytych, bo to nie wynika z żadnego przepisu , a z praktyki wypracowanej przez Trybunał Konstytucyjny, że jednostka musi mieć gwarancję, że jeżeli działała w zaufaniu do Państwa w określonej rzeczywistości normatywnej- nie można jej tego pozbawić.  Trybunał dopuszcza takie możliwości , ale tylko w aktach rangi w ustawowej , w uchwale nie jest to możliwe. Ta jednostka opiera się tylko o stan prawny „tu i teraz”, nie uwzględniając pewnych zaszłości normatywnych oraz pewnych konsekwencji na przyszłość. Uwaga radnego jest trafna , ale „tak krawiec kraje, jak materiału staje” i nikt nie będzie uświadamiał GDDKiA w zakresie obowiązującego prawodawstwa. Pan Pitera założył, że gdyby poprosił prywatnie Mecenasa o zaopiniowanie takiej uchwały, to powiedziałby , że Rada nie może jej przyjąć powołując się na te prawa nabyte itd., a tu są jakieś cele wyższe, że mimo tych niezgodności- Rada ma przyjąć tą uchwałę. Profesor Rakoczy odpowiedział, że pomijając już tryb zapytania ( po znajomości , czy nie), to nie wie dlaczego radny sądzi, że odpowiedziałby właśnie w ten sposób. Z czego wynika przekonanie pana Pitery, że Mecenas orzekłby , iż tego uchwalać nie można. Pan Pitera wskazał na punkt mówiący o tym, że „uchwała rady  gminy nie może mieć mocy wstecznej…” (radny odczytał treść tego zapisu). Mecenas ponownie oświadczył, że cały czas nie widzi rozbieżności, o jakiej radny mówi, bo właśnie ta klauzula dokładnie się zgadza z zakazem nadawania przepisom mocy wstecznej i dokładnie dotyczy ochrony praw nabytych. Gdyby Mecenas był niekonsekwentny – to wskazałby na możliwość „majsterkowania” tą uchwałą w stanie prawnym zaistniałym przed wejściem wżycie tej uchwały. Wówczas radny mógłby tak zareagować, że uchylono, zmieniono, czy unieważniono pozwolenia na budowę, czyli nadano by moc wsteczną uchwale i nastąpiłaby utrata praw nabytych, bo tego Radzie zrobić nie wolno. Klauzula zawarta w pkt 14 zdecydowanie dotyczy tylko stanów prawnych zaistniałych po jej wejściu w życie. Chroni ona prawa nabyte –choć ta klauzula nie jest użyta tu wprost, ale pojawi się na etapie stosowania prawa, a nie jego stanowienia. Nie jest rolą prawodawcy chronić prawa nabyte , to od tego są organy stosowania prawa. Pan Pitera powiedział, że aż się boi, że ta Dyrekcja buduje autostrady, jak ma takich pracowników, takich prawników.  Pan Łukowicz zapewnił, że to nie odbywa się tak, że nad pismem z gminy siadają pracownicy, czy prawnicy. Tam jest pan , który bierze takie pismo i ustawę i robi to ściśle z jej zapisami i nikt nawet nie chce rozmawiać na ten temat. Pan Pitera zapytał, o „wartość” takiej uchwały, jeśli sprawa trafi do sądu, bo przecież pierwszą reakcją Dyrekcji będzie wskazanie na Radę, która ją uchwaliła. Pan Rakoczy oświadczył, iż rozumie ten aspekt społeczny, czy tej wątpliwości radnej Borowskiej – jaką szansę ma obywatel w „starciu” z Generalną Dyrekcją , ale to nie jest tak, że GDDKiA pewnego dnia przyjedzie , pracownicy wbiją słupki i sobie pojadą . Zanim to nastąpi, musi być odpowiednie postępowanie administracyjne i każdy właściciel ma możliwość, w ramach toczących się postępowań administracyjnych, wykazywać swoje racje. Zdaniem pana Rakoczego Dyrekcja będzie chciała takie działania podjąć, ale widząc do jakiej sytuacji doprowadziła , jeśli przy takim postępowaniu właściciel pokaże pozwolenie na budowę i uzgodnienie dotyczące zjazdu. Tu nie ma innej możliwości, jak tylko uhonorowanie takiego pozwolenia. Burmistrz stwierdził, że przecież nikt nie może sobie ot tak wjechać i zamknąć komuś wjazd. Pan Roszak powiedział, że jest wiele różnych takich sytuacji, w których „można sobie włosy z głowy rwać” i nic nie można zmienić. Burmistrz stwierdził, że słusznie radny  zauważył, że tak buduje się w Polsce autostrady. W GDDKiA jest kilka osób , z którymi dobrze się współpracuje , a kilku takich , m.in. w sferze planistycznej, z którymi „nie idzie ujechać”. I nie wiadomo, czy jest to kwestia bardzo rygorystycznego spojrzenia na przepisy prawa, dlatego nie można mówić, że ktoś negocjował , czy nie negocjował, lub robił to źle. Przychodzą uzgodnienia i „koniec, kropka”. Pan Łukowicz wskazał na potrzebę zmian personalnych , by ta sytuacja się zmieniła, ponieważ ok. 15 lat temu , takich problemów z uzgodnieniami planów nie było. Pani Kłosowska powiedziała, że wręcz jeden z przedstawicieli Dyrekcji stwierdził, że jak Gmina wybuduje sobie obwodnicę, to oni pozwolą na każdy zjazd. Radna Borowska zauważyła, że przecież nikt z radnych nie uczestniczył w tych rozmowach, stąd mają prawo nie wiedzieć i stąd te pytania, bo planista sam mówił o „negocjacjach”. Podsumowując dyskusję , Przewodniczący Rady uznał, że dyskusja „zabrnęła” za daleko, bo działkę można podzielić tak, by nie miała dostępu do innej drogi publicznej i temat będzie zamknięty. Pan Łukowicz dodał, że podział następuje nie tylko po wydzieleniu działek budowlanych, może być też podział geodezyjny polegający na zniesieniu współwłasności , dlatego dla osoby , która się na tym zna , dla pana Łukowicza- Drogi Krajowe mogłyby cokolwiek w tym miejscu napisać i tak nic to nie pomoże. Radny Stefański porosił, by go sprostować jeśli się myli, że „uzgodnienie” – to nie „negocjacja” , to nie opinia dotycząca danego stanowiska, tylko przyjęcie go do wiadomości. Przyznano, że tak jest . Pani Kłosowska powiedziała, że brak takiego uzgodnienia wiąże się z zakończeniem prac nad planem. Pan Łukowicz dodał, że bez niego nie można dalej procedować planu miejscowego- zgodnie z art. 17 o  zagospodarowaniu i planowaniu przestrzennym. Radny Stefański zapytał, czy treść tego uzgodnienia jest bez znaczenia , na co otrzymał potwierdzenie. Planista zwrócił też uwagę, że jak ktoś nie odpisze w określonym terminie, to również traktowane jest jako uzgodnienie, czy uzgodnienie bez , czy z błędną podstawą prawna. Nawet uzgodnienie pod warunkiem lub z uwagami jest „nieuzgodnieniem” i wówczas jedynym rozwiązaniem jest ponowne wystąpienie o uzgodnienie. Pan Rakoczy stwierdził, że mając takie stanowisko i konieczność umieszczenia tej klauzuli, to co wypracowano tu wspólnie nawiązując do teorii praw nabytych i zasady nie działania prawa wstecz- to  zgoda na umieszczenie tej klauzuli wiąże się z ochroną jak najdalej idącą interesów właścicieli. Gdyby poprzestać na tym, bez zwracania uwagi na ten szerszy kontekst, to rozumienie tego przepisu wprost byłoby takie, jakie było pierwsze wrażenie radnych. Ten pogląd mógł się radnym zmienić, jak popatrzyli na to nieco szerzej. Przewodniczący Rady zwrócił uwagę na fakt, że jeśli ta uchwała nie zostanie podjęta, to nie zostanie przyjęty plan. Pani Kłosowska przekazała, że ta uchwała musi być pierwsza podejmowana, a każda z tych uwag głosowana była przez Radę oddzielenie. Przewodniczący Rady powiedział, że głosowana będzie uchwała, albo zostanie przyjęta, albo nie. Pan Łukowicz wskazał na ostatnie orzeczenie NSA w tej sprawie, zgodnie z którym każda uwaga winna być rozpatrywana indywidualnie osobna uchwałą. To oznacza ,że uchwała jest jedna, ale każdy z punktów musi być rozpatrywany indywidualnie i w protokole z posiedzenia musi być odnotowane , czy dana uwaga została przez Radę przyjęta, czy nie. Jeśli Rada podejmie inną decyzję, aniżeli wcześniej Burmistrz zarządzeniem – to plan miejscowy automatycznie „ z sesji schodzi” , bo nie ma planu miejscowego przygotowanego w innym kształcie. Radny Pitera oświadczył, że to go nie przekonuje , bo przecież może się zdarzyć , że wszystkie uwagi zostaną przegłosowane , a uchwała nie. Przewodniczący Rady przyznał, że teoretycznie może być taka sytuacja , jaką wskazał radny. Pan Łukowicz powiedział, że chodzi o to, by każda uwaga była rozpatrzona indywidualna. Pan Pitera stwierdził natomiast, że Rada rozpatruje w formie uchwał, więc jego zdaniem to winno być 6 uchwał. Kolejno, planista odwołał się do treści wyroku NSA z dnia 01.02.2012r. Sposób głosowania , o jakim mówił ustalił z Urzędem Wojewódzkim- Wydziałem Infrastruktury. To winna być uchwała odrębna , ale w stosunku do planu.  Do tej pory nie było takiej sytuacji , bo same plany zawierały  dane na temat rozpatrzenia uwag. Radny Pitera oświadczył, że nie wyobraża sobie, by Rada miała głosować za poszczególnymi punktami uchwały. Radny zaznaczył, że nie chciałby wchodzić w uprawnienia Przewodniczącego, ale przecież Rada ma swój regulamin i tak głosować nie może. Radna Borowska wyraziła natomiast wątpliwość , czy Rada w ogóle może głosować w sprawie tych uwag , skoro nie otrzymała ich w całości, a jedynie fragmenty. Przewodniczący Rady polecił pani Kłosowskiej , by udostępniła radnej Borowskiej  pełne treści zgłoszonych przez mieszkańców uwag do projektu planu miejscowego. Pan Łukowicz ponownie wyraził opinię, że Rada winna wypowiadać się na temat poszczególnych uwag, by potem głosować uchwałę. Radny Pitera oświadczył, że nie wyobraża sobie tego, bo przecież np. 3 uwagi będą przyjęte , a 3 –nie , to co wówczas z uchwałą? Pani Pęczkowska wyraziła opinię, że w tej sprawie winno być 6 odrębnych uchwał. Planista zaznaczył, że jeśli rozstrzygnięcie byłoby inne , niż w projekcie uchwały, to ta uchwała nie zostanie przyjęta, a tym bardziej nie będzie już głosowana uchwała dotycząca planu. Burmistrz poinformował, że Mecenas dziś rozmawiał z biurem prawnym Wojewody (bo to pewne novum) i głosowanie ma wyglądać podobnie, jak przyjmowanie poprawek. Adnotacja o tym będzie w protokole, który pójdzie za uchwałą do Wojewody. Dziś Mecenas musiał wyjechać , ale będzie na sesji i radnym to wyjaśni. Kolejno, nastąpiła wymiana zdań na temat rożnych stanowisk w tej sprawie. Radna Lewandowska nawiązała natomiast ponownie do uwagi dotyczącej zakazu komunikacji z drogi krajowej nr 15- to już zaprzecza temu, co było mówione. Przewodniczący Rady powiedział, że to jest to, na co wskazują mieszkańcy w swoich wnioskach. Zgodnie z wystąpieniem pani Borowskiej, radni otrzymają pełną treść tych wniosków. Jeżeli mieszkaniec z czymś  się nie zgadzał, to mógł to zgłosić. Radna Lewandowska zauważyła, że akurat w tym przypadku- ten mieszkaniec miał rację. Pani Kłosowska zaprzeczyła i powiedziała, że tego zapisu pkt 14 zmienić nie można, a jeśli nie zostanie wprowadzony- to oznaczać będzie koniec prac nad planem miejscowym. Pozostaje tylko kwestia interpretacji tego zapisu, bo nikt nikomu wjazdu zabrać nie może. Radny Pitera uznał, że wobec tego „niepotrzebne” były wyjaśnienia Mecenasa, bo pierwotnie radny był przekonany , że dotyczy to sytuacji tylko takich , gdzie działki będą dzielone i przyjął taką interpretację. Radca powiedział natomiast o tym, że jak mieszkaniec będzie chciał, to będzie mógł się sądzić. Przewodniczący Rady ponownie nawiązał do kwestii proceduralnych związanych z rozpatrzeniem uwag. Burmistrz wyraził opinię , że winno to się odbyć tak jak z poprawkami, każda z uwag winna być głosowana , „czy wchodzi, czy nie” . Radny Pitera ponownie wskazał na możliwość sytuacji nie przyjęcia jakieś uwagi, ale uchwała może być przez Radę przegłosowana. Pan Łukowicz uznał, że nie ma takiej możliwości, bo jeżeli są dwie uchwały, to nie można ich głosować naprzemiennie. Jeśli Rada uwzględni jakąś uwagę, to nie może brać pod głosowanie planu. Radna Borowska odpowiedziała, że nie o to chodzi, bo jeśli uchwała ma np. 5 punktów , z którymi Rada się nie zgodzi , a 6 punkt zostanie przyjęty, to jak  Rada ma głosować nad całą uchwałą. Pan Łukowicz przyznał, że wówczas nie może głosować nad uchwałą w tym kształcie, który jest taki, a nie inny. Problem polega jednak nad tym , że przed Wojewodą „pochwalić się trzeba” , że każda uwaga była rozpatrzona  indywidualnie. Przewodniczący Rady powiedział , że według niego – przed odczytaniem projektu uchwały, należałoby odczytywać kolejne wnioski. Radny Pitera powiedział, że wie do czego Przewodniczący Rady zmierza, by wysądować opinię radnych co do poszczególnych uwag, ale to nic nie da , ponieważ to musi być w ramach uchwały. Co z tego, kiedy np. za kilkoma uwagami opowie się mniejszość , czy większość, kiedy i tak potem trzeba poddać pod głosowanie całą uchwałę . Burmistrz zasugerował po bieżącej  analizie , by jednak przygotowano 6 oddzielnych projektów, bo „lepiej jest zrobić więcej niż mniej”, choć była sugestia by to robić „blokiem”. Widać jednak , że proceduralnie nie da się tego rozstrzygnąć. Ostatecznie ustalone zostanie to na sesji. Pan Łukowicz kolejny raz wskazał na to, że takie głosowanie stanowi nowość. To drugie w Województwie takie głosowanie , tylko to pierwsze dotyczyło tylko 1 uwagi. Przewodniczący Rady uznał , że do porządku obrad zaproponuje wprowadzenie 6 uchwał zamiast tej jednej. Pan Łukowicz podkreślił, że jeśli te uchwały zostaną przyjęte wówczas Urząd Wojewódzki będzie to oceniał i jeśli uzna, że zostało to źle zrobione, to niech wskaże podstawę prawną . Stanowisko Urzędu Wojewódzkiego ma zapewnie podłoże w tym, że jeśli od początku przyjmie jako dobry standard zasadę procedowania odrębnymi uchwałami , to może się zdarzyć , że będzie ich mnóstwo, do danego planu może być np. 300 uwag i 300 uchwał .Jeśli natomiast nie wszystkie uchwały zostaną przyjęte- wówczas z planem powróci się na etap uzgodnień, w zależności od rodzaju uwzględnionych uwag , bodź jeśli nie wymaga się uzgodnień- do etapu wyłożeń. Zdaniem radnej Lewandowskiej takie rozwiązanie- to jest również „ochrona naszej skóry”. Przewodniczący Rady podsumował ustalenia dotyczące porządku obrad – zamiast 1 , wprowadzonych zostanie 6 uchwał. Radny Pitera  doprecyzował, że konieczne będzie wycofanie projektu pierwotnego z porządku obrad i kolejny raz wskazał na niekonsekwencję zapisów w przygotowanych projektach uchwał w zakresie  zjazdów na drogę krajową nr 15 w punkcie 6 i 14. Radny zwrócił uwagę na to, że jeśli ktokolwiek będzie odwoływał się do sądu to będzie wskazywał na uchwałę Rady, która do tego doprowadziła i na zapis pkt 14. Burmistrz natomiast ponownie wyjaśnił , dlaczego ten zapis jest w takiej wersji i jak odbywało się uzgodnienie planu z Generalną Dyrekcją. Teraz  Rada winna zadecydować czy ten plan przyjmie, czy „ta 4-letnia praca pójdzie do kosza”, bo jest jakaś, jedna wątpliwość. Pan Pitera wskazał na możliwość przyjęcia  tego zapisu i ludzie wówczas mogą iść z tym do sądu , jak mówił Mecenas. Zdaniem Burmistrza to Generalna Dyrekcja musiałaby iść do sądu  by cofnąć pozwolenie budowlane, a nie ludzie. Radny Pułaczewski oświadczył, że rozumie intencje radnego Pitery i dlatego zasugerował, by w uzasadnieniu do uchwały zaznaczyć, że ten właśnie punkt ujęty został zgodnie z sugestią Generalnej Dyrekcji. Pani Kłosowska stwierdziła, że można to dopisać, to nie stanowi problemu. Kolejno, wywiązała się dyskusja na temat ewentualnego umieszczenia sugerowanego zapisu w uchwale.  Pan Łukowicz podał radnym  treść odpowiedzi uzyskanej w kwietniu 2011 z Generalnej Dyrekcji , w której odmawia ona uzgodnienia planu miejscowego i wskazuje na kontrowersyjną potrzebę całkowitego zakazu zjazdu z drogi krajowej. Burmistrz wskazał natomiast na możliwość odstąpienia od tego , bo są gminy , które nic nie robią, ale chodzi o rozwój Gminy, a kwestia dróg – to nie są małe koszty w momencie ich przejmowania. Można więc wystraszyć się tego „idiotycznego zapisu”, bądź nie patrzeć na to , że Generalna Dyrekcja z naruszeniem prawa będzie chciała komuś zabrać wjazd. To „chory zapis” i nie jest możliwy do przeforsowania, bo to uzgodnienie nie ma żadnego przełożenia jeśli chodzi o moc prawną. Pan Pitera stwierdził, że może ten zapis  miał taką intencję, że po dostępie do innej drogi publicznej Gmina będzie nakłaniać mieszkańców do zjazdu na tą właśnie drogę. Pan Roszak oświadczył, że nie wyobraża sobie czegoś takiego, że ktoś ma garaż z wjazdem od drogi krajowej i raptem ma co , „dom przestawić”? Przewodniczący Rady uznał, że dyskusja znowu zabrnęła za daleko, ponieważ jego zdaniem nawet jeśli ten punkt będzie realizowany jak dany właściciel podzieli sobie działkę tak, że odetnie dostęp do drogi gminnej  to i tak wjazd pozostanie. To tylko od właściciela zależy , co zrobi , nawet jak np. po 30 latach ten kontrowersyjny zapis byłby realizowany. Pan Kozłowski zasugerował, że skoro radni uważają, że ten plan jest zły, to można go odłożyć. Każdy zgłasza jakieś uwagi i nigdy nie będzie tak, że zadowoli się 25, czy 28 właścicieli. Jeśli uwagi na sesji nie zostaną przegłosowane- wówczas nie będzie głosowany plan. Radny Pitera podkreślił, że problem tkwi w tym , że po latach nikt nie będzie pamiętał jaka była sytuacja z tym „nieszczęśliwym pkt 14” i nikt nie będzie tego tłumaczył. Burmistrz uznał, że przecież Rada nie ma takich kompetencji do decydowania o tym, czy ten zjazd będzie, czy nie, na co radny zasugerował, by w takim razie wyrzucić ten zapis.  Pan Roszak powiedział, że wyrzucenie tego- oznacza uchylenie uchwały. Ponownie dyskutowano nad wprowadzenie uwagi o tym zapisie do uzasadnienia uchwały. Pani Kłosowska poinformowała, że plan miejscowy może być też w każdej chwili zmieniony , może coś się zmieni w ustawie o drogach publicznych. Przewodniczący Rady zapytał, czy są jeszcze pytania do projektu uchwały i wobec ich braku przystąpił do omawiania projektu  w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu działki nr 164/37 w miejscowości Wielowieś gmina Gniewkowo , pomijając sam projekt dotyczący planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie ulicy Inowrocławskiej w Gniewkowie . Pani Kłosowska wyjaśniła, iż chodzi o działkę za panem Ihnatowiczem. Do tego terenu podejmowana była już uchwała, ale była ona zrobiona w oparciu o studium , uchylone wyrokiem NSA i trzeba było to wycofać. Teraz do tego się wraca , zmieniony jest tylko numer działki, bo w międzyczasie nastąpił podział. Jest to związane z kwestią nieodpłatnie przekazanego gruntu pod budowę ścieżki rowerowej, stąd ten plan.  Radny Pitera zapytał o powierzchnię terenu , dla którego ma być robiony plan , na co pani Kłosowska  podała , że jest to 5 ha ( to teren wokół krzyża).  Radni nie mieli do tego projektu więcej pytań. Uwag nie wniesiono również do projektu uchwały w sprawie podziału Gminy  Gniewkowo na stałe obwody wyborcze oraz w sprawie darowizny nieruchomości gruntowych położonych w Gąskach. Kolejno omawiano projekt uchwały w sprawie zmiany w uchwale w sprawie utworzenia Samorządowego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Gniewkowie. Radna Lewandowska wystąpiła z zapytaniem ,czy mieszkanie w SP nr 1 w Gniewkowie nadal potrzebne jest na siedzibę SZEAS. Pani Kowalska oświadczyła, że te pomieszczenia są potrzebne, ale nie na siedzibę Zespołu, tylko pod potrzeby szkoły , na klasy. Radna zapytała również, czy jest rozpatrywane zamknięcie Szkoły Podstawowej w Szadłowicach, na co pani Kowalska zaprzeczyła.  Następnie przystąpiono do omawiania projektu uchwały w sprawie określenia przystanków komunikacyjnych, których właścicielem lub zarządzającym jest Gmina Gniewkowo oraz warunków i zasad korzystania z tych przystanków. Radny Smoła zapytał o przystanki przy drogach powiatowych. Pani Sekretarz odpowiedziała, że uchwałę w tym zakresie podejmował Powiat. Pan Pitera wskazał na kwestię odpłatności i sprzątania przystanków. Burmistrz powiedział, że Gminę dotyczą tylko przystanki przy drogach gminnych i krajowych, bo w tym zakresie zawarto odpowiednie porozumienie. Pani Sekretarz zaznaczyła, że za przystanki przy drogach powiatowych- opłaty bierze Powiat. Propozycję zmian Wieloletniego Planu Inwestycyjnego Gminy Gniewkowo na lata 2007-2015 omówił Z-ca Burmistrza.  Nie było pytań do tego projektu uchwały , jak również do projektu rozpatrzenia wniosku o przyznanie środków z funduszu sołeckiego Sołectwa Klepary. Następnie omawiano projekt uchwały w sprawie rozpatrzenia wniosku o przyznanie środków z funduszu sołeckiego Sołectwa Markowo. Radny Kopiszka zapytał, czy chodzi o 1 zadanie , czy o 3 osobne. Burmistrz odpowiedział, że to 3 różne zadania.

                                      Przewodniczący Rady zachęcił radnych do składania wniosków i interpelacji. Jako pierwsza wystąpiła radna Paul, która zgłosiła uwagi typu „ludzie mówią” tj.  brak przejezdności ul.700-lecia aż do ul. Chopina. Pani Paul zapytała, czy istnieje możliwość wykorzystania trawników , by poszerzyć ten odcinek. Burmistrz odpowiedział, że ma nadzieję , iż to zadanie będzie robione w roku przyszłym.  Radna Paul wyraziła też dezaprobatę wobec projektu budowy kolejnego boiska w Gniewkowie , tego amfiteatru, co  w sytuacji takiego zadłużenia zdaniem  radnej jest  niepotrzebne. Burmistrz oświadczył, że zadłużenie w roku przyszłym ma zejść do 40-parę procent. Każdy z projektów może być realizowany oddzielnie i na każdy jest dofinansowanie. Zdaniem Burmistrza warto jest ten teren zagospodarować , który wykorzystywany jest dla celów rekreacyjnych. Burmistrz zaznaczył, że pewnie trzeba mieć baczne oko, by nie przesadzić, bo rok 2013 nie będzie lepszy , tylko pewnie gorszy. Nie można też chować głowy w piasek i na tyle , na ile jest to możliwe działać. Są takie rzeczy, które Burmistrz ma nadzieją jednak zrealizować. Prowadzone są rozmowy , jeden z inwestorów chce kupić 6 ha, razem ma mieć 12 ha pod centrum logistyczne. Przewiduje się 75 tys. m2 pod dachem. Takie inwestycje to rozwój, to dochód do budżetu. Radna Paul zapytała też o zatoczki przy ul.Inowrocławskiej. Burmistrz odpowiedział, że te które są – to rozwiązanie tymczasowe, po przetargu będą dopiero robione właściwe zatoczki.  Pani Paul oświadczyła ,iż nie podoba jej się pomysł na zmianę nawierzchni Rynku, to zadanie , które może poczekać. Zdaniem Burmistrza odbyłoby się to niedużym kosztem , z tych samym płyt, kostki . Chodzi tylko o ułożenie w taki sposób, jak zrobiona jest ta druga strona, by dołożyć 100-200m czarnego granitu. Pan Pitera powiedział, że już przy budżecie był temu przeciwny , ponieważ jego zdaniem jest to ostatnia rzecz , jaką należałoby wykonać. Burmistrz mówił wówczas o jakiś rezerwach finansowych , że to może się zrobi. Jest to też opinia „szarych stref” , to co jest nie jest może „super”, ale oby tak inne „zakamarki” wyglądały. Burmistrz stwierdził, że w takim razie radny ma inne relacje z ludźmi, bo z nim kontaktują się ludzie, którzy przyjeżdżają, że w Gniewkowie zmieniło się bardzo dużo.  Pan Pitera zapewnił, że on to rozumie i to nie chodzi o osoby przyjezdne, a o mieszkańców. Burmistrz przypomniał, że przecież jeszcze parę lat temu można było sobie zęby powybijać , a jak pan Pitera był Przewodniczącym , to zrobiono może 1 ulicę w Gniewkowie. „Nie od razu Rzym zbudowano” i nie da się wszystkich ulic w mieście zrobić od razu. Pan Pitera oświadczył, że ma swoje zdanie i swoją opinię może wyrażać. Pan Roszak dodał , że kiedyś robiono 100 m chodnika , takie były pieniądze , tak wyglądały tego typu inwestycje. Radny Pitera zauważył, że przecież nie mówił , że kiedyś robiono dużo, tylko wyraża swoją opinie, gdyby to tak miało być robione.  Burmistrz powiedział o swoich planach wprowadzenia Gminy na Szlak Piastowski, o zagospodarowaniu Nitkowej Góry, o pracach planowanych w Kościele św. Mikołaja, urządzeniu muzeum . Ma być robiona ul.700-lecia i Pająkowskiego, a jak się uda- też amfiteatr. Pan Roszak przyznał też, że dobrze się stało „jak się stało”, że np. nie przystąpiono do realizacji budowy basenu,  który dopiero generowałby problem, choć wiele osób cieszyło się z tego przedsięwzięcia.  Pani Paul zgłosiła, że w czasie drogi do Poznania przejeżdżała nocą przez Szadłowice i o mało „oczopląsu” nie dostała przy kościele i plebani , bo tak te budynki są oświetlone. Burmistrz powiedział, że sprawdzi jak jest to uregulowane, jak oświetlona jest plebania. Radna zaznaczyła, że po drodze rzadko który kościół był tak oświetlony a cały czas mówi się o oszczędzaniu. Radna przypomniała, że Burmistrz miał też sprawdzić działanie straży , procedury związane z fotoradarem. Pani Paul oświadczyła też, że nie podobał jej się artykuł pani Napierkowskiej w gazecie na temat  Przedszkola. Zdaniem radnej, pani Redaktor nie powinna pisać „takich bzdur”, pani Magdowska była oddanym pracownikiem i nie powinno się „kopać leżącego”, a pani Magdowska jest bardzo chora. Burmistrz powiedział , że nie ma wpływu na to , co pisze pani Napierkowska. Gmina ma swoją część gazety do zredagowania, a ta druga jest do dyspozycji Redakcji. Co do pani Magdowskiej- przyjdzie taki czas, kiedy na spokojnie wyjaśni się, że pewne rzeczy nie miały prawa zaistnieć. Pani Magowska miała wiele przychylności, ale sama poszła na chorobowe i teraz jest problem , by wrócić. Nie została zwolniona z pracy, tylko utraciła funkcję. Radna Borowska zauważyła, że pani Magdowska „poszła na chorobowe”, bo jest chora, a tego nikt sobie nie wybiera. Pan Roszak powiedział, że rozchorowała się wówczas, gdy zaistniała ta sytuacja, a na to nie miał wpływu. Radna Lewandowska zgłosiła, że zwrócili się do niej mieszkańcy ulicy Dworcowej o podkrzesanie lip, bo zahaczają ich gałęzie. Burmistrz powiedział, że zabiegów odpowiednich wymagają także lipy na Rynku.  Pani Lewandowska wskazała też na budynek nr 38 przy ul.Toruńskiej, gdzie powybijano szyby i zapytała o możliwość zainstalowania w tym miejscu monitoringu. Radna wystąpiła  także z podziękowaniami za udrożnienie przepustu – ul.Sikorskiego do SP nr 1 , zaznaczając jednocześnie, by w związku z tym – mieszkańcy stawiali gdzie indziej pojazdy. Burmistrz przyznał, że to należałoby uregulować i sprawdzi jak to się odbywa. Z-ca Burmistrza nawiązał do pytania radnej Paul odnośnie obsługi fotoradaru i powiedział, że może to robić 1 osoba, gdyż nie ma tam potrzeby legitymowania osób. Radna Borowska przypomniała, że ostatnio tłumaczono radnym , że muszą być to 2 osoby.  Pan Pitera wskazał na Biały Bór , gdzie fotoradarów jest 8- to ilu musiałoby być strażników, aby je obsłużyć, choć rzeczywiście Burmistrz ostatnio twierdził , że to musi być 2 funkcjonariuszy.  Radny zapytał, czy oznacza to, że gdyby Gmina chciała zaryzykować , to równie dobrze takie urządzenie mogłaby zostawić bez dozoru? Burmistrz powiedział, że w Białym Borze fotoradar podłączony jest bezpośrednio do laptopa i tam już wstępnie odbywa się „obróbka” materiałów. Fotoradarów jest 8, a strażników 19 + komendant . Radna Paul na ręce Burmistrza złożyła podziękowania dla Dyrektora MGOKSiR za to, że organizuje zajęcia dla kobiet w jej wieku , a konkretnie za aerobik dla 30 pań. Radna Borowska nawiązała do uwagi na temat artykułów pisanych przez panią Napierkowską. Radna stwierdziła, że ta gazeta kojarzy się z Gminą . Nie ma znaczenia , w której części gazety jest dany artykuł. Radna przekonana jest, że pan Burmistrz jest zdecydowanym autorytetem dla pani Napierkowskiej i może warto byłoby spotkać się z panią Redaktor i poprosić, by czasem jednak panowała nad językiem. Bo często podawane są jedne informacje, a jak sytuacja się wyjaśnia, to już tego nie ma. Pani Napierkowska twierdzi, że z niektórymi osobami nie może się skontaktować , a jak umawia się z panią Napierkowską  na spotkanie z zaznaczeniem , że będzie nagrywan , a wypowiedź autoryzowana- to pani Redaktor się nie zjawia. Ma lekceważący stosunek do osób, o których pisze, bez potwierdzenia opinii ze strony osób, o których pisze. Czy się to komuś podoba, czy nie – jest kojarzona z reprezentacją naszej Gminy. Radna wyraziła zadowolenie z tego, że Burmistrz przyznał, że dobrze się stało , że basen nie powstał. Radna była od początku temu przeciwna, ale nie chodzi o to, że miała rację, tylko o to, by Burmistrz wsłuchiwał się czasem w krytykę, by nie odbierał tego „jako wycieczki przeciwko sobie”. Radna Borowska ponownie wystąpiła z wnioskiem o opóźnienie godziny rozpoczęcia sesji, Zapytała Przewodniczącego, czy jest na to szansa , zważywszy na sms , jakiego radna otrzymała w tej sprawie. To dla radnej ważne, ponieważ z uwagi na obowiązki zawodowe nie zawsze jest w stanie o tej godzinie przybyć na obrady. Ludzie mają różne umowy, różnie funkcjonują i warto jest, by ustalić to wspólnie, a nie tylko dla kilku osób pracujących w szkołach. Burmistrz oświadczył, że może radna ma odczucie, że ktoś upiera się przy projektach , ale to tak nie jest. Kwestia basenu była cały czas kontrowersyjna, ale jak padł pomysł, to inne były realia. Dziś wiadomo, że dobrze się stało, tym bardziej, że sytuacja finansowa jest trudna. Pan Roszak podał przykład Radziejowa, tam inwestycja została przeprowadzona, ale są plany by obiekt zamknąć, a to wiąże się zwrotem dotacji. Burmistrz zwrócił też uwagę na to, że pani Borowska była do tego krytycznie nastawiona, ale byli też tacy, którzy krytykowali Burmistrza za to, że ten projekt nie jest robiony.  Radna Lewandowska poruszyła temat uczestnictwa w szkoleniu , na które zaprasza do Torunia Marszałek Województwa. Radna zaznaczyła, że o ile jest to tylko 1 miejsce – to winna w tym uczestniczyć osoba ze składu Komisji Oświaty. Przewodniczący Rady powiedział, że to zaproszenie jest w biurze Rady i tam trzeba dokonać ustaleń, osoba chętna dostanie delegację. Wstępną deklarację udziału w szkoleniu zgłosiła radna Borowska. Przewodniczący Rady nawiązał natomiast do sondy sms-owej, jaką przeprowadził w kwestii godziny rozpoczęcia obrad Rady. Pan Kozłowski podał, że 7 osób opowiedziało się za godziną 12-stą, dla 4- godzina była obojętna, 1 zasugerowała godzinę 15-stą, 1 – 16-stą, 1 – 10-tą,  1 – 14-tą i 1 nie udzieliła odpowiedzi. Radna Borowska zauważyła, że jeśli o nią chodzi to raczej wskazywała godzinę 17-stą, a takiej propozycji pan Kozłowski nie podał. Przewodniczący Rady zapewnił, że raczej się nie pomylił, ale jak będzie miał możliwość , to sprawdzi to dokładnie, jakiej odpowiedzi udzieliła radna. 
Na tym spotkanie zakończono o godzinie 1950.

 

 

 

 Podpisał /-/ Przewodniczący Rady - Janusz Kozłowski

                                                   

 

Protokołowała:J.Stefańska

 

Wiadomość powiązana z

Organ

Rejestr zmian

Data wytworzenia dokumentu: 29.10.2012r.
Dokument wytworzony przez: Rada
Osoba odpowiedzialna za treść dokumentu: J.Stefańska
Data wprowadzenia dokumentu do BIP: 22 stycznia 2013 12:03
Dokument wprowadzony do BIP przez: Jadwiga Stefańska
Ilość wyświetleń: 1866
22 stycznia 2013 12:03 (Jadwiga Stefańska) - Dodanie dokumentu.