Protokoły z posiedzeń Komisji Rady - kadencja 2014-2018

Protokół ze wspólnego posiedzenia Komisji Rady w dniu 25 stycznia 2016r.

 Protokół z posiedzenia wspólnego Komisji
Rady Miejskiej w Gniewkowie w dniu 25 stycznia 2016r.

 

W posiedzeniu uczestniczyli radni -zgodnie z załączona listą obecności.
                                          Zanim rozpoczęto dyskusję Przewodniczący Rady poinformował, że na dzisiejsze spotkanie pozwolił sobie zaprosić Przewodniczącą Rady Rodziców SP w Murzynnie – panią Małgorzatę Ignacyk. Przewodniczący Rady podziękował pani Ignacyk za przybycie zaznaczając, że liczył też na to, iż Przewodnicząca RR powiadomi o tym posiedzeniu mieszkańców, którzy także przybyli na to spotkanie.
Kolejno, Przewodniczący Rady przypomniał radnym o obowiązku składania oświadczeń majątkowych . Poinformował też radnych o wystąpieniu radnego Bożko z dnia 04.01.2016r. w sprawie zamieszczania w BIP protokołów z posiedzeń Komisji Rady (pismo przekazane zostało Burmistrzowi, po otrzymaniu odpowiedzi radny zostanie o niej poinformowany)  oraz o tym, że dnia 05.01.2016r. wystosował pismo do Stowarzyszenia PERSPEKTYWY  o podanie autorów artykułu, ale do dziś nie ma odpowiedzi.  Radny zapowiedział, że jeśli ta odpowiedź nie wpłynie zgodnie z KPA , to będzie monitował. Przewodniczący przekazał , że otrzymał 2 pisma od Prezesa Molendy  w związku z czym w materiałach znalazła się zmiana planu pracy Rady Miejskiej, w której zaproponował przesunięcie informacji z działalności Przedsiębiorstwa ze stycznia na miesiąc luty. Prowadzący obrady wskazał też na pismo  w sprawie wycofania z porządku obrad projektu uchwały w sprawie przedłużenia czasu obowiązywania dotychczasowych taryf dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków dla odbiorców Gminy Gniewkowo. Na wniosek Burmistrza – zgłoszony zostanie wniosek formalny, by ten projekt z porządku obrad wycofać.
                                   Następnie Przewodniczący Rady oświadczył, że z uwagi na obecność mieszkańców Murzynna, szanując ich czas- proponuje, by omawianie materiałów rozpocząć od projektu uchwały w sprawie zamiaru likwidacji Szkoły Podstawowej im. Księstwa Gniewkowskiego w Murzynnie. Radni nie mieli zastrzeżeń do zmiany kolejności porządku obrad. Następnie, Przewodniczący Rady odczytał treść uzasadnienia do przedmiotowego projektu uchwały, po czym otworzył dyskusję. Radny Bożko zapytał o to, kto jest inicjatorem projektu, bo nie wynika to z jego treści, na co Przewodniczący odpowiedział, że Burmistrz. Kolejno, wystąpił Burmistrz , który zaznaczył, że podejmowany dziś temat zamiaru likwidacji SP w Murzynnie jest bardzo trudny.  Pan Roszak odwołał się do odczytanego przed chwilą uzasadnienia do uchwały, w którym zawarty został opis sytuacji wiążącej się z tą decyzją.  Burmistrz zaznaczył, że ze swej strony, opisując to dalej zapewnił, że będą czynione starania, by odbyło się to w sposób jak najmniej dotkliwy dla dzieci i rodziców . Pan Roszak powiedział, że zabezpieczany jest dowóz dzieci do szkół i czy obwodem będzie Szkoła w Kijewie, czy w Gniewkowie- to już zależeć będzie od decyzji rodziców.  Pan  Roszak podkreślił, że nie jest to żadna nowa sytuacja, bo dzieci dowożone są od dawna : z Więcławic, z Suchatówki, z Wierzbiczan, dowożone są  również dzieci przedszkolne, co daje rodzicom poczucie bezpieczeństwa . Burmistrz powiedział , iż nie chciałby teraz „wchodzić  szczegóły” w kwestie merytoryczne, czy samej pedagogiki, bo tu powinni wypowiedzieć się sami nauczyciele. Kwestia ilości dzieci, czy samej ekonomii wiąże się z realnym spojrzeniem. Podejmując taką decyzję należy patrzeć na cały budżet oraz funkcjonowanie i rozwój całej Gminy, bo mandat radnego dotyczy całej Gminy, a nie poszczególnych rejonów, czy miejscowości. Pan Roszak zapewnił, że zdaje sobie sprawę, iż wywołuje to zaniepokojenie i budzi wiele kontrowersji i napięcia wśród rodziców, opiekunów dzieci. Niemniej jednak Burmistrz zaapelował i poprosił, by spojrzeć na to przez taki pryzmat, jak na dzień dzisiejszy wygląda ta sytuacja.  Burmistrz wskazał  też na kwestię zabezpieczenia pracy dla nauczycieli oraz zabezpieczenia obiektu , który stanowi zaplecze i ma nadal służyć celom przede wszystkim-mieszkańcom Murzynna . Jest tam także „duże, nowe, piękne boisko i będziemy się starać tak wykorzystać cały ten kompleks, by służył mieszkańcom”. Burmistrz zapowiedział, że działania na trzech płaszczyznach: dzieci , nauczyciele i obiekt będzie starał się przeprowadzić w jak najlepszy sposób, bez kontrowersji i niepokojów. Radny Kopiszka wskazał na uzasadnienie do uchwały, w którym  zawarte są dane statystyczne i wskazał na zapis mówiący o potrzebie dostosowania sieci szkół do realnych warunków. W tabeli przedstawiono ilość dzieci od 2005r. do 2015r. (ale tylko z obwodu SP w Murzynnie) , gdzie ten spadek faktycznie widać . Widać też , że w ostatnich 2 latach ta sytuacja się ustabilizowała. Radny wskazał też na dane w zakresie urodzeń , z których wynika, że już tak mało licznych klas , jak są obecnie w SP w Murzynnie już nie będzie. Będą klasy 9-cio osobowe , a najmniej może klasa liczyć 6 osób. Pan Kopiszka powiedział, że nie wie jak wygląda to teraz, ale w poprzednich latach były roczniki, gdzie w klasach dzieci były spoza obwodu. Dlatego teoretycznie jest możliwość, że przy każdej tej liczbie będzie trochę większa ilość dzieci. W odniesieniu do zmian demograficznych- zdaniem radnego „ to minimum mamy już za sobą”.  Radny wyraził żal, że nie ma w materiałach porównania do innych szkół. Pan Kopiszka odwołał się do raportu NIK , jaki pojawił się parę lat temu w kwestii likwidacji szkół publicznych. W dokumencie tym, jako jedno z badanych  niebezpieczeństw podano, że po likwidacji szkół następuje zwiększenie ogólnej liczby uczniów, ilości oddziałów w szkołach przyjmujących uczniów z tych likwidujących szkół. Tego też radny nie zauważył w uzasadnieniu.  Pan Kopiszka przypomniał, że jak Burmistrz mówił pod koniec roku o zamiarze likwidacji Szkoły- to wskazywał, że dzieci dowożone będą głównie do Szkoły w Gniewkowie, a widać , że od 2011r. następuje systematyczny wzrost dzieci w tej placówce.  Jest tam tendencja wzrostowa, choć nie można sprawdzić, jak by to wyglądało w kolejnych latach. Radny wskazał, że na dziś w Murzynnie są 2 klasy , które mają po 9 osób , a oddziały mogą liczyć 26 dzieci. Pan Kopiszka zapytał, czy nie spowoduje to konieczności podzielenia albo dzieci z Murzynna, albo klas SP Nr 1. 
Burmistrz przyznał, że  „była na  szybko rozmowa i potem było to wielokrotnie powielane” i powiedział tak też w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem, ale „absolutnie nie będzie narzucać  się  rodzicom z wyborem obwodu i dzieci jak najbardziej  mogą być dowożone do SP w Kijewie”.  Dzieci dowożone są na terenie różnych szkół w Gminie, nawet z terenu spoza Gminy i nie ma z tym żadnego problemu.
Radny Kopiszka ponownie odwołał się do raportu NIK , gdzie wskazuje się na nie uzyskanie zakładanych oszczędności finansowych  po likwidacji szkoły (średnia oszczędność dla jednostki prowadzącej szkołę liczona w  latach 2011-2013 to 286 tys. zł). Radny dodał, że zapewne w kolejnych latach oszczędności są większe, bo obiecane zatrudnienie dotyczy tylko pierwszego roku . Przy budżecie Gminy liczącym prawie 50 mln zł - kwota 286 tys. zł zdaniem radnego nie jest aż tak duża. Nawiązując do statystyki i do uchwalania budżetu radny przypomniał  o problemie z bezpańskimi psami.  Nie było to dokładnie podane, ale pan Kopiszka wyliczył sobie, że jeśli w ciągu roku jest od 20 do 26 psów , to oznacza, że Gmina dopłaca do 1 psa w ciągu roku  od 3,5 do 5 tys. zł. Podaje się też, że do ucznia w SP w Murzynnie dopłaca się 9,5 tys. zł.  Radny oświadczył, że skalę tych dopłat można porównać.  Burmistrz stwierdził, że jest to czysty populizm, na co radny uznał, że jest to tylko statystyka.
Burmistrz przypomniał rozmowy z poprzedniej sesji, z Komisji i jeśli taka jest wola Rady- to „można odpuścić temat, przyjąć pozycję zero”.  Pan Kopiszka powiedział, że próbuje tylko wskazać , gdzie w takim dużym budżecie można znaleźć środki przy różnych działaniach rocznych, dwuletnich, gdzie „osiągnęlibyśmy zakładane oszczędności”. Pan Kopiszka wskazał także na wydatki SZEAS , jakie były podane , z których wynika, że jednostka zatrudnia 7-8 osób. Z danych wynika, że na 1 osobę z budżetu wydatkuje się 59 tys. zł. W SP w Murzynnie jest 12,5 etatu i tam kwota na 1 pracownika wynosi 37 tys. zł. Statystyka mówi zatem, że więcej kosztuje pracownik SZEAS od pracownika Szkoły w Murzynnie.
Burmistrz oświadczył, że nie wie skąd biorą się takie informacje i nie zgodzi się z tym, że nauczyciele mają otrzymać pracę na jakiś okres czasu, bo zgodnie z przeprowadzonymi rozmowami:  z nauczycielami, z dyrektorami szkół wskazywano na to, że „będą przejścia ze szkoły do szkoły na tych samych warunkach”. Umowy oparte są na Karcie Nauczyciela, dlatego pan Roszak poprosił radnego by nie powielał takich informacji, bo zupełnie inne są ustalenia. Jeśli chodzi natomiast o koszty, to będzie to na takiej zasadzie, że umowy nie będą przedłużane z nauczycielami z innych szkół, którzy mają takie umowy na czas określony. Prowadzona jest analiza również pod kątem osób przechodzących na emeryturę. To będzie zbilansowane.
Z-ca Burmistrza  odniosła się natomiast do statystyki w zakresie ilości dzieci zameldowanych  i co stanowi statystykę , a tu „pewne rzeczy są oczywiste”. Obecnie , na 44 osoby zameldowane w Murzynnie: 2 osoby chodzą do Gniewkowa i 2 osoby do Gąsek. Jest część osób, które są zameldowane, ale do tej Szkoły nie uczęszczają. Dlatego z  samych danych nie wynika, ile rzeczywiście tych dzieci do tej placówki na następnych latach będzie chodziło. Pani Kowalska przyznała, że są też dzieci, które chodzą do Murzynna spoza obwodu ( 2 z Gniewkowa).  Z-ca Burmistrza zwróciła uwagę, że z Lipia nikt nie zgłosił zainteresowania przepisaniem dziecka do Murzynna. W Murzynnie nie chodzą też 3- latki , które mogłyby być w oddziale przedszkolnym i nie wszystkie 4-latki. Pani Kowalska uznała , że porównanie do psów niekoniecznie było trafne , choć rzeczywiście koszty są spore. Oszczędności szuka się w różnych dziedzinach , przygotowano zapytanie ofertowe i jeśli chodzi o psy- to tu też może oszczędności będą. Z-ca Burmistrza podkreśliła, że ”kosztuje pracownik SZEAS, kosztuje urzędnik kosztuje radny”, to nie są dochodowe dziedziny i nie dostają środków z zewnątrz na utrzymanie i dlatego tych kosztów raczej porównywać nie można. Tak jak w szkole – środki idą za dzieckiem, tak w przypadku urzędników – środki wypłacone muszą być z naszego  budżetu.  Przewodniczący Rady przypomniał panu Kopiszce, że jeżeli chodzi o psy- to niejednokrotnie o tym rozmawiano i gdyby nie trzeba było tych kosztów ponosić, to by ich nie było. Jest to jednak temat, który może być wykorzystywany w różnych sytuacjach  i kiedyś odnoszono to np. do kosztów utrzymania mieszkańców w domach opieki społecznej.
Radny Bożko wskazał na nowy Rząd, który cały czas mocno mówi o reformie oświaty. Zwracając się do Burmistrza, radny zapytał, czy nie warto byłoby za tym poczekać  i zobaczyć, jakie to by były rozwiązania i wówczas „zabrać się za tą kwestię”.
Burmistrz odpowiedział, że jeżeli będzie reforma gimnazjów , to trzeba będzie utworzyć 2 szkoły podstawowe w Gniewkowie, co spowoduje „zluzowanie” w SP Nr 1, bo część dzieci z miasta trzeba będzie przenieść do nowoutworzonej SP Nr 2. Nie wiadomo jednak kiedy ta reforma wejdzie w życie , trwają rozmowy , zaczną się zapewne jakieś konsultacje ,ale póki co, ten termin nie jest znany. Wiemy jednak na pewno, że w przyszłym roku szkolnym nie będzie I klasy, bo z dokonanego rozeznania wie, że rodzice do tego tak podchodzą i będzie problem (jak również sam swoje dziecko pośle do szkoły w wieku 7 lat). W szkołach tych I klas nie będzie generalnie, chyba , że rodzic zdecyduje do szkoły puścić dziecko 6-letnie, lub zostawić to , które już chodzi do I klasy na następny rok.  Przewodniczący Rady zaznaczył, że przy reformie oświaty problem będzie większy, ponieważ  „do Powiatu ucieknie jeden rocznik- przejdzie tam IX klasa, czyli III klasa gimnazjum”. Radny Bożko zapewnił, że to rozumie, ale widać też z tego, że ta reforma spowoduje wiele różnych sytuacji i może dlatego warto może poczekać „i wtedy ewentualnie usiąść nad tym”.
Pan Krzysztofiak przekazał, że chciałby dodać do tego jeszcze skutki programu „500+”, który ma wejść i może on przyniesie efekty. Radny powiedział, że w uzasadnieniu uchwały brakuje mu ewentualnych korzyści , jakie ta zmiana miałaby przynieść. Chodzi o podanie w wymiarze ekonomicznym co da zlikwidowanie Szkoły, bo jest tylko mowa o kosztach, a nie wiadomo „jaki będzie z tego zysk”. Przewodniczący Rady  stwierdził, że „tu zysku nie będzie żadnego, tu będą same straty i w pełni rozumie mieszkańców Murzynna, Murzynka, Klepar, Żyrosławic i nie dziwi się im , że protestują przeciwko tej likwidacji”.
Pan Krzysztofiak powiedział, że skoro nie ma z tego globalnego zysku, to nie wie po co jest ta likwidacja, co ona ma dać. Przewodniczący Rady zapytał, w którym punkcie radny oczekiwałby takie uzasadnienia. Pan Krzysztofiak powiedział, że to może być w dowolnym punkcie, bo wskazane są koszty  w przeliczeniu na 1 ucznia itd. , ale nie wiadomo, co nam da sytuacja, gdyby Szkoła została zlikwidowana. Jaki to miałoby wpływ na budżet, ile on by zaoszczędził. Radny wskazał, że nauczyciele i pracownicy przechodzą do innych jednostek , budynek zostaje i trzeba to jakoś utrzymać (a poniesiono nakłady na boisko, stołówkę). Przewodniczący Rady zapytał, czy pan Krzysztofiak „oczekuje takiej analizy SWOT”. Odwołując się do treści uzasadnienia -radny Rychlewski wskazał na podaną różnicę w kwocie 167 tys. zł , a przecież wszystko zostaje. Jest to możliwe, jeśli te 12,55 etatu zlikwidowane zostanie w innych szkołach.
Burmistrz oświadczył, że mówił już o tym „dosyć czytelnie, że nauczyciele przejdą do innych jednostek na miejsca nauczycieli, którzy są zatrudnieni na czas określony”. Radny zapytał, czy to oznacza, że „część nauczycieli zostanie usuniętych, zwolnionych ze szkół”.  Burmistrz wyjaśnił, że chodzi o nauczycieli, z którymi zawarto umowy np. na rok, jak również są nauczyciele, którzy mogą przejść na emeryturę.  Ma być to płynnie zrobione i nie wiąże się ze zwalnianiem kogokolwiek. Pan Rychlewski uznał, że to innych trzeba będzie zwolnić. Burmistrz podkreślił, że wszystko odbyć ma się w ramach KN, zmieniona ma być tylko placówka i koszty tych placówek pozostaną na takim samym poziomie. Nikt nie będzie zwolniony, tylko nie zostaną przedłużone umowy. Pan Krzysztofiak zapytał, czy ci nauczyciele o tym wiedzą.  Burmistrz odpowiedział, że nie wiedzą, bo „póki co, dziś jest tylko uchwała intencyjna”.
Na pytanie radnego Stefańskiego, czy pan Krzysztofiak oczekuje jeszcze jakiejś  informacji- radny powiedział, że chciałby znać przeznaczenie budynku, jak on będzie użytkowany. Zdaniem Przewodniczącego Rady dopiero, jeśli w środę podjęta zostanie uchwała intencyjna, to Burmistrz wszcząć może procedurę i jeśli pozytywna będzie opinia w sprawie tej uchwały- to pod koniec czerwca może przedstawić takie dane. Dlatego to nie może być w uzasadnieniu tej uchwały. Pan Krzysztofiak zapewnił, że to rozumie, ale chciałby wiedzieć, czy na ten moment są jakieś plany. Burmistrz odpowiedział, że są plany , bo „chcemy tam utworzyć centrum kultury, które będzie żyło swoim życiem „. Ktoś tam na pewno będzie pracował, to ma służyć mieszkańcom tej miejscowości i okolicznych.
Pan Jan Głowacki zapytał o to, „co takiego się wydarzyło przez 2 miesiące, że od razu murzyńska  Szkoła nie pasuje i jest pod likwidację”. Sołtys stwierdził, że jeśli jest tak, jak się mówi, to zapewne  trwa to  już od kilku lat i wyraził zdziwienie, że nikt o tym nie wiedział.  Pan Głowacki powiedział, że „na tą Szkołę cegłę w konie wozili i teraz chce się ją zamykać?!”, a należało to w inny sposób „jakoś rozegrać – dzieci z Lipia , skądś można”. Sołtys zarzucił, że gdyby było to wiadomo wcześniej, to „już by to organizowali”.  Zamknięcie Szkoły uznał za najłatwiejsze rozwiązanie, a „nie wiadomo , kto będzie pilnował tego wszystkiego”.
Pan Marcin Kaszubski zapytał o to,  dlaczego nie było innych propozycji , nie zebrano w szkołach informacji, czy ktoś nie zechciałby iść do SP w Murzynnie. Takie posunięcia nie były zapewne w Gniewkowie robione.  Mieszkaniec zarzucił, że w Gniewkowie mało kto wie o tym, że w Murzynnie jest mało dzieci, a może zechcieliby posłać dzieci „z tej szkoły do tamtej szkoły”. Burmistrz przypomniał, że już w 2005 roku podejmowana była próba likwidacji 4 szkół na raz. Wówczas Murzynno miało 71 dzieciaków , Kijewo- 79, a Szadłowice 103 (były też Gąski). Dziś w Szkole w Murzynnie jest 49 dzieciaków ( z oddziałem przedszkolnym), w Kijewie 89  (jest wzrost) , a Szadłowice liczą 114 uczniów (tam spoza Gminy jest 35 , czy 37 dzieciaków). W Szkole w Kijewie również przybyło dzieci. Burmistrz zaznaczył, że nie będzie  tego oceniał, bo jest na bieżąco w kontakcie z każdym dyrektorem i to rolą dyrektora jest , by znalazł taką możliwość, takie rozwiązanie, by w szkole było więcej dzieci. W ciągu tych lat liczba dzieci spadła i teraz tych dzieci jest 49. To, czy ktoś z Lipia , czy z innej miejscowości pójdzie do tej Szkoły- to kwestia rodziców.  Pan Kaszubski zaznaczył, że oni o tym nie wiedzą.  Pan Roszak stwierdził, że „nasz samorząd nie jest sam w sobie, nie jest zamknięty, by nie dotrzeć z informacją”. Pan Senske z Murzynka przekazał, że prowadzona teraz akcja protestacyjna  odbiła się „trochę echem i podziałała jak reklama naszej Szkoły”.  Mieszkaniec oświadczył, że ma na co dzień do czynienia z ludźmi , rozmawia ze znajomymi z Lipia, z Perkowa i z okolicznych wiosek  i rodzice 6 dzieci zadeklarowali , że jeżeli Szkoła nie będzie zlikwidowana – „z chęcią , na takich warunkach jak jest teraz daliby swoje dzieci do naszej Szkoły”.  Pan Senske wyraził opinię, że ta sytuacja – to taka nieświadomość ludzka, która była do tej pory i , że „mamy Szkołę małoliczną – to tylko kwestia czasu i moglibyśmy ją zrobić bardziej liczną i  z czasem odciążyć „jedynkę” z nadmiaru dzieci”.  Zdaniem mieszkańca „skórka nie jest warta wyprawki”. Pan Kaszubski zwrócił też uwagę, że sytuacja nie mogła się zmienić w ciągu ostatnich 2 miesięcy, ponieważ jak ktoś posłał już dziecko do innej szkoły, to nie będzie go przenosił w ciągu roku. Pan Senske zapewnił, że on ma konkretne deklaracje.Pan Ratajczak powiedział, że tak jak zaznaczył już Burmistrz- nie jest to nowy temat, on jest od 10 lat. W 2005r. była rzeczywiście próba likwidacji Szkoły i nie została do końca zrealizowana, ale były robione takie przymiarki, co zrobić, bo dzieci było mało. Pan Ratajczak oświadczył, że zachował materiały z tamtych lat i ma te statystyki, choć one różnią się trochę od tej obecnej (ilość dzieci)  i radny nie wie dlaczego. Radny zastanawia się jednak nad tym, dlaczego w takim razie przez te 10 lat nic nie robiono.  Pan Ratajczak stwierdził, że należałoby wymyślić „co z tym fantem zrobić , gdyby tej Szkoły nie likwidować”. Tych 10 lat temu , podobna sytuacja była w Gąskach  i „tam spróbowano, zorganizowano szkołę niepubliczną”.  Radny powiedział, że nie wie, czy rozmawiano na ten temat, czy rozważano wszystko możliwości wyjścia z tej sytuacji. Zdaniem radnego , warto byłoby wziąć to pod uwagę, szukać innych wariantów.  Pan Ratajczak powiedział, że „nie chce krakać , ale Szkoła w Kijewie też nie jest liczna i może za jakiś czas stać się coś podobnego”.  Mogą zmienić się zasady, czy gimnazja będą , czy nie – tego na dziś nie wiadomo, dlatego radny wstrzymałby się z tą decyzją , „bo skoro wstrzymywaliśmy się 10 lat , to czemu nie wstrzymać się jeszcze rok, czy dwa, by zobaczyć, co będzie się działo z gimnazjami”.  Pan Ratajczak dodał, że w międzyczasie można robić inne „podejścia”, takie np. jak w Gąskach. Szkoły szkoda, bo budynek jest wyremontowany, jest stołówka, zaplecze, boisko, a Szkoła w Gniewkowie zdaniem radnego – jest przepełniona.  Przewodniczący Rady zapytał, czy Burmistrz ustosunkuje się do pomysłu "szkoły niepublicznej", na co pan Roszak odpowiedział, że „jeśli radny proponuje, on się nie wypowiada”. Burmistrz ponownie podkreślił, że nauczycielom gwarantuje się pracę w szkole publicznej  i dojazd dzieci do szkół , do których rodzice zechcą.
Pan Senske zapytał o dzieci przedszkolne, na co Burmistrz odpowiedział, że również byłyby dowożone, bo tak robione jest cały czas.  Pan Kowalska zaznaczyła, że nie ma obowiązku dowozu tych dzieci, ale jest to robione i rozwiązywane jest to w ten sposób, że albo rodzic jest z dzieckiem , albo upoważnia do opieki inną osobę. Z-ca Burmistrza wskazała , że teraz też dzieci jeżdżą z Klepar, z Żyrosławic, a jeśli jechałyby w „drugą stronę to czas przejazdu się nawet skróci”. Pan Rychlewski zaznaczył, że tak będzie, jeśli pojadą do Gniewkowa.
Pan Głowacki stwierdził, że nie można porównywać „wioski z miastem, bo w gospodarstwach  przeważnie wszyscy mają, oprzęt „ i jak tu dziecko szybko szykować na autobus. Łatwiej jest wsadzić na rower , czy samochodem podrzucić”.
Pan Frankowski z Murzynka powiedział, aby wszyscy zgromadzeni zwrócili uwagę na to, że w Gniewkowie jest ok. 700 uczniów, którzy chodzą na zmiany , to „nie jest tak fajnie, jeśli dziecko z gospodarstwa miałoby iść na godz. 11-stą”. Mieszkaniec polecił, by każdy postawił się w sytuację gospodarza, „czy to jest tak fajnie na różne godziny”. Dzieci tam chodzą na 800 i kończą o godz. 1100, czy 1200 i są w domu i 3-4-latków każdy wiezie samochodem, nie jeżdżą autobusem.
Pani Kowalska przypomniała, że kwestia dowozu autobusem była już kiedyś poruszana, bo były takie osoby, które chciały, by przystanki były koło domu. Jedne dzieci jadą godzinę, inne dzieci czekają natomiast na świetlicy, są też dzieci w Gniewkowie , które idą np. z ul.Parkowej, muszą przechodzić przez skrzyżowania i rodzic albo je doprowadza, albo dziecko musi iść samo.  Z-ca Burmistrza odwołała się do uwag o dzieciach gospodarskich i wskazała, że przecież w mieście rodzice chodzą do pracy na 700, na 600- różnie i to jest ich- rodziców obowiązek, żeby dzieckiem się zająć i zapewnić mu spełnianie obowiązku szkolnego.  Burmistrz dodał, że dzieci dochodzą nie tylko z miasta , ale np. z Chrząstowa chodzą na pieszo.
Pan Kopiszka powiedział, że skoro teraz jest podział na 2 terminy rozpoczynania zajęć , to potrzebny będzie dodatkowy autobus. Burmistrz stwierdził, że z tym nie ma problemu. Pan Kopiszka wskazał, że jeśli część dzieci wybierze Szkołę w Gniewkowie- to tam jedna grupa zaczyna zajęcia o 800 , a druga o 1100 i będą musiały być 2 autobusy. Z-ca Burmistrza przekazała, że tam zajęcia kończą się o godz. 1520 , więc trudno mówić tu o dwuzmianowości. Pani Kowalska przypomniała czasy, gdy Gimnazjum funkcjonowało jeszcze jako SP Nr 2- wówczas zajęcia kończyły się o 1700. Autobusy są 2 i część robi kursy na 8-mą, a część , ale na pewno nie na 1130 (tylko 10-tą  lub 9-tą z kawałkiem). Radny Kopiszka jeszcze raz podkreślił, że będą musiały być 2 autobusy, na co pani Kowalska powiedziała, że zawsze były 2 autobusy.
Radny Żmudziński  zwrócił się z uwagą do Burmistrza, by nie obciążał pani Dyrektor winą za brak uczniów . Radny wyraził opinię, że „nie ma w ogóle nad czym rozmawiać , bo oczywistym jest , że najlepszym rozwiązaniem jest , by to miejsce zachować”. I nie ważne jest , czy będą jeździły 1 , czy 2 autobusy, bo idealnym rozwiązaniem jest , by te dzieci tam chodziły do Szkoły.
Pani Iwona Senske wystąpiła z podziękowaniem dla radnego, że ją wyręczył, bo Przewodniczący nie widział, jak wcześniej chciała zabrać głos . Pani Dyrektor oświadczyła, że czuje się w pewien sposób dotknięta, urażona , tym bardziej , że są tu rodzice i w ich obecności wytknięto, że to jest wina Szkoły i Dyrektora , że „dzieci do nas nie przyszły”.  Pani Dyrektor powiedziała, że nie wie, czy Burmistrz sobie przypomina, ale temat dzieci z Lipia poruszany był już jakieś 2 lata temu  i wówczas rozmawiano o pozyskaniu dzieci  z Lipia, w tym roku od września miała ruszyć kampania reklamowa z tym związana. Przygotowano szereg uroczystości, programów, z którymi Szkoła chciała wystąpić do społeczeństwa Lipia. Była też mowa o tym, że będzie rozważona kwestia zmiany obwodów . Jeżeli Lipie przyłączone zostałyby do obwodu Szkoły w Murzynnie, to rzeczywiście jest tak, że to ostatecznie  rodzice decydują , gdzie dzieci pójdą , ale też dyrektor ma w zanadrzu  tzw. ustawę rekrutacyjną, zgodnie z którą „może przyjmować dzieci do pewnego momentu”. Jeżeli szkoła jest przepełniona może powiedzieć „dość” i jeśli chodzi o obwód „jedynki”- to  wtedy dzieci miałyby wskazane Murzynno. O tych obwodach mówione było ok. 2 lata temu, jak również na spotkaniu w Murzynnie. Pani Dyrektor oświadczyła, że  może byłby to dobry pomysł, aby się nad tym zastanowić, choć już teraz „trochę to wyprzedzono” i ludzie z Lipia boją się zadecydować  o losie swoich dzieci , „boją  się przenieść do szkoły, która ma być zlikwidowana”. Sytuacja byłaby inna, gdyby Szkoła istniała dalej, ale co będzie dalej- wszystko zależy od radnych.
Pan Głowacki wystąpił z prośbą do radnych i Burmistrza, aby „tą Szkołę w Murzynnie zostawili na razie w spokoju, czas pokaże co z tego wszystkiego będzie”.  Sołtys zaznaczył, że może być różnie, mogą zmienić się przepisy, mogą być jakieś „zawirowania i Szkoła w Murzynnie będzie mogła jeszcze prosperować”.
Radny Krzysztofiak wystąpił z konkluzją , że szkołę jest łatwo zlikwidować, wybudować gorzej. Radny zapytał o to, ile jest dzieci w Lipiu, które ewentualnie  mogłyby przejść do Murzynna i jaki to miałby wpływ na tą Szkołę. Zdaniem pana Krzysztofiaka trudno jest się odnieść do kwestii ekonomii, bo nie wiadomo jakie są to wartości. Radny powiedział, że rozwiązanie zaproponowane przez panią Dyrektor warte jest rozpatrzenia i przeanalizowania, zwłaszcza, że rozładowałoby to sytuację w SP Nr 1, gdzie każde wolne miejsce przeznaczone jest na salę lekcyjną.
Z-ca Burmistrza powiedziała , że ma dane statystyczne o ilości dzieci z Lipia, co nie oznacza jednak, że te dzieci tam mieszkają . Pani Kowalska rozpoczęła wymieniać rocznikami począwszy od roku 2010 do 2015: 8,9,2,7,3,4.  Przewodniczący Rady upewnił się i zapytał, czy mowa jest o urodzeniach. Pani Kowalska potwierdziła dodając, że wynika to z zameldowania.
Pan Frankowski zwrócił uwagę, że budynek i tak zostanie  „pod skrzydłami Gminy”, to i tak koszty pozostaną  ( trzeba ogrzać, ubezpieczyć, zatrudnić pracownika), obojętnie „co by nie było w środku”.
Pani Senske wskazała na analizy wszystkich kosztów . Po przeliczeniu na 1 ucznia, biorąc pod uwagę „ tą pięćdziesiątkę- to rzeczywiście koszty są wielkie” . Gdyby jednak tak nie przeliczać i patrząc na koszt utrzymania budynku – to jest to najtańsza Szkoła w Gminie.  Jeśli brać pod uwagę pensje nauczycielskie- to podobnie jak w innych szkołach - generują one najwięcej wydatków i to dotyczy wszystkich szkół.  I to nie zmieni się w żadnej szkole ,  jeśli nie ulegnie zmianie Karta Nauczyciela.
Z-ca Burmistrza przyznała, że w każdej szkole ok. 80% kosztów stanowią koszty osobowe, tylko ,że pieniądze nie idą za nauczycielem , tylko za uczniem.
Kolejno, głos w dyskusji zabrał radny powiatowy- pan Paweł Drzażdżewski , który dla przykładu wskazał na Powiat, gdzie temat oświaty będzie omawiany na jednej z najbliższej sesji. Tam jednak, mimo większych problemów  i trudności próbuje się szukać rozwiązania- nie w postaci likwidacji „takiej, czy innej szkoły, którą zarządza Powiat” , ale będą przedstawione pomysły dotyczące innych rozwiązań, by utrzymać istniejącą sieć szkół.  Za głosami z sali- radny Drzażdżewski przyznał, że likwidacja jest „najłatwiejszym elementem, najszybciej i najłatwiej można to zrobić,ale dalsze konsekwencje są już nieodwracalne” . Jeśli chodzi o liczbę uczniów- to ta sytuacja utrzymuje się od kilku lat . W tej szkole prowadzone były inwestycje , „a to co wydarzy się za rok, dwa , czy trzy może zupełnie zmienić stan obecnej sytuacji”. Pan Drzażdżewski wyraził opinię, że należałoby szukać takiego rozwiązania, by móc szkołę utrzymać  i zminimalizować ewentualne koszty , „bo zlikwidować można w każdej chwili”.  Jeżeli kolejny rok przyniesie utrzymanie tej sytuacji, albo okaże się ona jeszcze gorsza – wówczas większość tu obecnych przeświadczona będzie  o tym, że ta likwidacja jest może dobrym rozwiązaniem. Dziś jest jeszcze wiele możliwości, należy szukać rozwiązań , by zastosować zmiany, dzięki którym to utrzymanie  szkoły będzie możliwe.
Następnie o głos poprosiła pani Małgorzata Ignacyk , która oświadczyła, że z uwagą wysłuchano opinii „członków Komisji w temacie najbardziej ich interesującą”- w  sprawie zamiaru likwidacji SP w Murzynnie. Argumentacja zwolenników realizacji tego planu, choćby najbardziej przekonująca , dla rodziców uczniów nigdy nie będzie  akceptowana i zawsze będzie wzbudzać ich zdecydowany sprzeciw.  Kolejno, Przewodnicząca RR opisując „obraz Szkoły w Murzynnie na zewnątrz”-  zapewniała o „perfekcyjnej” pracy szkoły w zakresie podstawowej edukacji, o profesjonalnej kadrze nauczycielskiej, o wychowankach Szkoły, którzy są najlepszymi uczniami.  Pani Ignacyk powiedziała, że dla rodziców są to jedyne i podstawowe argumenty i chciałaby, aby przekonały one również radnych do kontynuacji tej szkoły, do „postawienia na dobrostan ich wyborców, do przychylnej  pragnieniom mieszkańców decyzji”.  Pani Ignacyk oświadczyła też, że jedyną wolą i zamiarem protestujących jest podtrzymanie istniejącego stanu.  Wydając swój „werdykt” radni uwzględnić muszą niezaprzeczalny ten fakt . Przewodnicząca RR odwołała się również, do starej łacińskiej maksymy „contra factum est non argumentum” odwołując się do sumień tych radnych, którzy na zamknięcie Szkoły są zdecydowani zaapelowała, by pozostali ich sprzymierzeńcami. Pani Ignacyk zaapelowała również, By „faktem było kontynuowanie Szkoły w Murzynnie może już niedługo ośmioklasowej o zdecydowanie korzystniejszym bilansie ekonomicznym w skutek znacznie większej liczby uczęszczającej do niej dzieci”. Na koniec -pani Ignacyk podziękowała też za możliwość wypowiedzi i wysłuchania.
Z-ca Burmistrza powiedziała, że poruszano wcześniej kwestie finansowe, ale pani Ignacyk odniosła się także do kwestii merytorycznych , choć o tym akurat najtrudniej jest mówić. W tej sytuacji na ten aspekt należy jednak również spojrzeć.  Pani Kowalska nawiązała do wyników sprawdzianów klas szóstych z lat poprzednich ( 3 roczniki szkolne) podając średnią Szkoły :  w roku 2012/2013 było to 19,88 , gdzie w średni wynik Gminy Gniewkowo był  21,28 i był to najsłabszy wynik spośród szkół podstawowych ; w roku szkolnym 2013/2014 wynik ten wynosił  – 23,25 ( gorszy wynik miała tylko SP w Kijewie)  , a średnia Gminy to 24,0 ; a w roku szkolnym 2014/2015  egzamin wyglądał już trochę inaczej , bo był z języka polskiego, matematyki i języka angielskiego i wypadł najgorzej ze wszystkich szkół. Pani Kowalska przekazała też, że w tym tygodniu przyszło pismo z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy skierowane do Dyrektora Szkoły  o przygotowanie „takiego programu naprawczego ze względu na te wyniki”.  Z-ca Burmistrza przyznała , że podobne pismo wpłynęło także do SP w Szadłowicach , ale tylko w zakresie matematyki.
Pani Dyrektor oświadczyła, że „państwo patrzycie na wynik końcowy robicie tzw. ranking”. Pani Senske przekazała, że odbyło się spotkanie ze specjalistą- członkiem Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej  - „niewątpliwym autorytetem , jeśli chodzi o sprawdziany” i te wspomniane, ubiegłoroczne wyniki egzaminów były analizowane.  Pani Dyrektor zaznaczyła, że dla nauczycieli jest to zapewne zrozumiałe, co niekoniecznie  może być oczywiste dla tych radnych, którzy nie mają do czynienia z analizą ilościową i jakościową sprawdzianów . Z tej analizy wynika, że ok. 35% przyczyn leży po stronie Szkoły , zaś pozostałe- to zupełnie inne czynniki. Na wynik sprawdzianu olbrzymi wpływ ma populacja- ilość uczniów przystępujących do sprawdzianu. Jeśli zatem w szkole do egzaminu przystępuje ponad 20 uczniów  wśród, których zdarzy się słabszy uczeń, to nie ma aż takiego przełożenia na wynik egzaminu jak w szkole, gdzie tych uczniów jest mniej ( sześcioro)  i też może się komuś zdarzyć gorszy dzień.  W tej pierwszej szkole ta sytuacja nie ma takiego przełożenia na wynik, to się „rozmywa”. Pod uwagę trzeba też brać opinie i orzeczenia Poradni. Pani Dyrektor podała, że w Szkole miała 2 uczniów funkcjonujących na pograniczu sprawności intelektualnej , co oznacza , że uczeń ma naprawdę ograniczone warunki , a musi pisać arkusz standardowy , taki jak wszyscy inni uczniowie. Ta dwójka od razu rzutuje na wynik szóstki uczniów , choć oni napisali na 50%, co pani Dyrektor OKE uznała za sukces Szkoły.  Pani Senske przyznała, że otrzymała wspomniane przez Z-cę Burmistrza pismo i przygotowała sprawozdanie, bo od samego początku wiedziała, że wynik był niekorzystny dla Szkoły. Pani Dyrektor powiedziała, że pani Kowalska nie wspomniała o tym, że parę lat temu, przez trzy kolejne lata Murzynno miało najwyższe wyniki w Gminie, „tego się nie pamięta , tylko wytyka się te najgorsze wyniki”.  W Szkole wprowadzono „program poprawy efektywności kształcenia” i rodzice o tym wiedzą . Program będzie kontynuowany przez cały rok . Jest półrocze i obecnie klasa VI , która liczy sześcioro uczniów, pisała egzamin próbny . Pani Senske zaznaczyła, że był to „dla nas egzamin wewnętrzny, by sprawdzić, czy aż tak źle pracują”. Sprawdzian napisany był przez wydawnictwo Nowa Era.  Arkusze przyszły do Szkoły w przeddzień sprawdzianu  i okazało się , że jego wyniki Murzynno w zakresie języka polskiego i matematyki ma średnio wyższe „niż w województwie i wyższe niż populacja statystyczna ogólnopolska”, co świadczy o tym, że Szkoła jednak pracuje. Dla sprostowania- pani Kowalska podała, że nie podała wyników wybiórczo, tylko były to dane z ostatnich 3 lat.
                                               Kolejno, przystąpiono do omawiania projektu uchwały w sprawie uchwalenia Gminnego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie oraz Ochrony Ofiar Przemocy w Rodzinie na lata 2016-2020. Program przedstawiła p.o. Kierownika Ośrodka- pani Aleksandra Marczak. Po tym wystąpieniu Przewodniczący Rady otworzył dyskusję i sam zwrócił uwagę na dużą ilość niebieskich kart. Radny zaznaczył, że to świadczy o tym, że „ ten problem widać, i że się go nie wstydzimy”. Prowadzący obrady pochwalił też przygotowane przez Ośrodek analizy „doskonale obrazujące problem”, zaznaczając jednocześnie, że choćby nie wiadomo co robić- to się tego nie zmieni „bo ci ludzie nie chcą , by im pomagać”. „To widać i to wynika z tych tabel- taki krzyk , że pracownicy są bezradni”. Przewodniczący Rady powiedział też, że nie wie, jak pracownicy sobie z tym radzą, bo problem istnieje już od 2012 roku. Pani Kierownik wskazała na utworzoną „grupę wsparcia”  dla osób dotkniętych przemocą i jest już po pierwszym spotkaniu, na które przyszły 2 osoby  i pracownicy nie są pewni, czy one przyjdą na drugie spotkanie. Zdaniem specjalisty –jeśli ta grupa się zawiąże i  na te wszystkie osoby choć 4 z tego wyjdą – to sukces. Pani Marczak wyjaśniła też zasady funkcjonowania takiej grupy wsparcia i poinformowała o możliwości utworzenia też podobnej grupy dla pracowników socjalnych , co wiąże się jednak z kosztami.
Radny Krzysztofiak również odwołał się do „wzrostowych tendencji” i zapytał, czy są to wciąż te same rodziny, czy może komuś udało się z tego wyjść, czy są one monitorowane. Pani Kierownik zapewniła, że te karty są monitorowane , bo zdarza się , że w ciągu roku przybywa ich nawet  70, ale one są zamykane. Komendant Policji dodał, że ta ilość niebieskich kart wynika też z tego, że policjanci, którzy wyjeżdżają na interwencję obligatoryjnie te karty teraz zakładają, ”bez wyrażenia zgody , czy żona chce, czy nie chce”. Pani Marczak poinformowała też o funkcjonowaniu grup roboczych, o pracy w terenie, w który co miesiąc pracownicy wychodzą i robią notatki i raz na kwartał  te dokumenty są rozpatrywane i ustalane są możliwości zamknięcia tych niebieskich kart. Pan Świątkowski zapewnił o ciągłej współpracy oraz o tym, że rodzina monitorowana jest „dwustronnie- przez policjantów, dzielnicowych i przez pracownika zespołu”. Pani Marczak powiedziała, że w takiej rodzinie co miesiąc jest dzielnicowy i pracownik Ośrodka.
Pan Krzysztofiak wskazał na dane dotyczące dzieci i zapytał, czy tam jest jakaś luka, czy to ma przełożenie na dzieci , czy może jest to jakiś błąd systemowy. Pani Marczak wyjaśniła, że jeśli zgłoszenie dotyczy przemocy stosowanej wobec kobiety, to pracownik to monitoruje , a jeśli jest zgłoszenie dotyczące dziecka, to niekoniecznie musi chodzić o przemoc fizyczną, bo często jest to przemoc psychiczna  i wówczas „z automatu sprawa wysyłana jest do sądu”. Wówczas sprawa idzie dwutorowo, tam wchodzi kurator sądowy , a z drugiej strony robiona jest grupa.  Pani Kierownik  zaznaczyła też, że żaden pracownik nie jest w stanie zapewnić 24-godzinnej opieki takiemu dziecku.  Komendant powiedział, że jeśli kobieta zdecyduje się na zgłoszenie przemocy wobec dziecka, to oprócz niebieskiej karty zakładana jest od razu sprawa o znęcanie się. 
Radny Krzysztofiak zapytał, czy są rodziny , które w ostatnich latach z tego wyszły i jest wszystko „ok”.  Pani Kierownik odpowiedziała, że z tego , co się orientuje – przez ostatnie 2 lata są takie przypadki, nieliczne, ale są.  Cały czas jest to jednak kontrolowane, pracownik chodzi i pyta , czy coś się nie dzieje.  Pan Świątkowski zwrócił jednak uwagę , że „ci ludzi musza żyć i nie może być tak, że wiecznie tam będzie chodził policjant, czy dzielnicowy”. Pani Marczak przyznała, że może tak jest, ale w większości rodzin, chodzi też o pomoc finansową, więc są one i tak monitorowane.
Radny Pułaczewski przekazał, że  w praktyce miał możliwość „sprawdzenia tego systemu, ponieważ  udało się rzeczywiście jednej pani pomóc”.  Ten system działa i to działa zdaniem radnego bardzo sprawnie , bo ta pani została objęta pomocą praktycznie od zaraz , dziś jest po rozprawie sądowej i problem został chyba rozwiązany raz na zawsze. Radny wystąpił jednak z apelem zarówno do Ośrodka, jak i do Urzędu, by na stronie internetowej pojawiła się „taka stała informacja, jak można z tym walczyć”, by nagłaśniać to jeszcze bardziej . Ta pani, której udało się pomóc wahała się z podjęciem decyzji i dopiero potem okazało się , jakie to proste, a takich kobiet zapewne jest wiele.  Te kobiety również się wahają, bo często jest argument ”przecież ja go kocham”, a chyba największym argumentem są dzieci. Kobiety bardzo często nie decydują się na zgłoszenie, bo boją się o dzieci  zwłaszcza, gdy mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny. Kobieta broniąc dzieci , chce mieć pieniądze, by je utrzymać. Dlatego radny ponownie poprosił, by może w jakiejś zakładce przypominać o tym , że rzeczywiście taka możliwość istnieje, bo takich osób, które nie zgłosiły problemu  zapewne jeszcze jest dużo i z nimi trudno się rozmawia. Trzeba pokazać , że takie wsparcie jest możliwe  , i że odbywa się to za darmo . Pan Pułaczewski zaznaczył, że musi pochwalić to, że wszystko odbyło się szybko, anonimowo i efekt finalny jest taki, że i kobieta i dzieci dziś mają spokój. Ta kobieta dziś przekonana jest o tym, że warto było to zrobić. Takie wsparcie i zachęcanie tych kobiet jest ważne, bez względu na źródła , jakich się do tego użyje.  Radny Stefański zapytał, czy można to potraktować jako pochwałę dla Ośrodka, co pan Pułaczewski potwierdził, zaznaczając, że miał możliwość sam się o tym przekonać, że ten system działa sprawnie.  Zdaniem radnego, jeżeli inne osoby się do tego przekonają, to może udałoby się uniknąć w wielu przypadkach tej przemocy.  Przewodniczący Rady przekazał, że jest jeszcze Ośrodek Interwencji Kryzysowej przy PCPR , z którym współpraca też się dobrze układa. Pan Świątkowski dodał, że zmieniła się też możliwości użycia środków zapobiegawczych.  Komendant  opowiedział o tych możliwościach, które powodują , że sprawca nie czuje się już taki bezkarny. Pan Świątkowski przyznał jednak, że najczęściej w tych sprawach chodzi o pieniądze, bo chodzi o źródło utrzymania dla rodziny i obawę, że „jak się obrazi to nie da pieniędzy”.
W trakcie posiedzenia Przewodniczący Rady wraz z Burmistrzem opuścili obrady w związku z udziałem w uroczystości zorganizowanej z okazji  zakończeniem działalności społecznej przez pana Jana Woźniaka. Dalsze posiedzenie poprowadził Wiceprzewodniczący Rady – pan Krzysztof Mnich.
Radny Pułaczewski ponownie zaznaczył, że kwestia uświadamiania tych osób jest bardzo ważna., chodzi o przekonanie kobiet, zwłaszcza kobiet-do zrobienia tego pierwszego kroku.  Komendant ponownie wskazał na obligatoryjne zakładanie niebieskich kar, choć czasami zdarza się, że i sami sprawcy domagają się ich założenia, bo twierdzą np. że są „szarpani”. Pani Kierownik przekazała, że najczęściej jak pracownicy pytają się o problem, to nie otrzymują potwierdzenia. Są też takie przypadki,  niebieską kartę „żona zakłada mężowi, mąż żonie i jeszcze jakiemuś bratu, czasami te koligacje tworzą wianuszek”.  Pan Świątkowski zwrócił uwagę także na to, że zdarza się celowe zakładanie niebieskich kart, bo to może np. w sprawie rozwodowej pomóc, albo że są założone dwie niebieskie karty.  Pani Kaczmarek powiedziała, że takie osoby mają świadomość co mają mówić , czy zrobić , by dostać pieniądze. Pan Żmudziński stwierdził, że tu jest duża rola dzielnicowego. Komendant zaznaczył, że jak nie ma żadnego zgłoszenia, „to dzielnicowy w tą rodzinę nie wchodzi” , bo co innego , gdy „musi swoje zrobić, jak jest już coś podjęte”.
Radny Rychlewski wskazał na zapis w materiałach mówiący  o postawach kulturowych , z których wynika przyzwolenie społeczne na stosowanie przemocy i uznał go trochę za krzywdzący w stosunku do wiejskich miejscowości. Pani Kierownik wyjaśniła, że chodzi tu głównie o miejscowości po PGR , gdzie wśród kobiet często spotyka się takie nastawienie, że „to nic , że leje, że jest jaki jest, ale to chłop”. Radny wyraził zdziwienie takim spostrzeżeniem , bo przecież mamy już XXI wiek, na co pani Marczak zapewniła, że tak jeszcze się dzieje. Pan Świątkowski powiedział, że panuje też czasami przekonanie, że to wstyd przed sąsiadami na męża mówić. Pan Rychlewski zaznaczył, że nie może być aprobaty społecznej na takie zachowanie, choć zapewne zdarzają się patologie. Komendant wskazał też na bark anonimowości na wsi, jak podjedzie policjant, to wszyscy to widzą. Co innego jest w mieście, jak się np. idzie do bloku, to widać tylko, że policjant do klatki wchodzi.  Radny Rychlewski zwrócił się do pani Kierownik z prośbą , by jednak ten „czynnik ludzki zawsze brał w górę”, bo po ostatnich spotkaniach twierdzi, że jednak pracownicy musieliby się bardziej przyłożyć do swojej pracy, do której radny ma duże uwagi. Pan Rychlewski zaznaczył, by pani Marczak zdyscyplinowała swoich pracowników, by człowiek był zawsze na pierwszym miejscu , by „nie było spychologii, bo to co się stało , choć może było marginalne- to było naprawdę coś strasznego”.
Wiceprzewodniczący Rady zapytał, czy w tej kwestii są jeszcze pytania.
                                               Kolejno, przystąpiono do omówienia informacji dotyczących bezpieczeństwa , przy czym prowadzący obrady zasugerował, by od razu przejść do zadawania pytań.
Radny Krzysztofiak wystąpił z zapytaniem do Komendanta Policji o wyjaśnienie informacji o  wszczętych postępowaniach w ilości 118, na co pan Świątkowski wyjaśnił, że chodzi o groźby karalne. Komendant dokonał też rozgraniczenia tych postępowań – poza kradzieżami i włamaniami.  Omawiając wypadki – pan Świątkowski podkreślił, że co by nie powiedzieć, to wcale nie jest najgorzej na „krajówce” , bo na tych bocznych drogach zagrożenie również istnieje, głównie ze strony pieszych i rowerzystów. Radny Żmudziński stwierdził, że piesi i rowerzyści uważają, że jak się widzi światło , to już wystarcza. Komendant powiedział, że całe szczęście , że Senat odrzucił poprawkę przepisu, że pieszy przy przejściu ma pierwszeństwo, bo to skutkowałoby tylko zwiększeniem śmiertelnych wypadków. Radny Żmudziński podał przykład Szwajcarii, gdzie jest tak, że jak tylko pieszy zbliża się do jezdni, to wszystkie samochody stoją. Pan Świątkowski powiedział natomiast, że on, jak spojrzy w lusterko i za nim nikt nie jedzie , to się nie zatrzymuje i to z kilku powodów: dłużej trwałoby zatrzymanie pojazdu, niż przejście pieszego, by nie zanieczyszczać środowiska, a skoro nikt więcej nie jedzie – to pieszy sobie później spokojnie przejdzie.  Radny wskazał też na zagrożenie , jakie takie sytuacje powoduje na jezdniach dwupasmowych.
Radny Pułaczewski oświadczył, że dla niego w informacji brak jest danych o przestępczości wśród nieletnich- czy mamy z tym jakiś problem, jak to wygląda w Gminie. Radny jednocześnie wystąpił z prośbą do Policji , by objąć dozorem plac przy SP Nr 1 w Gniewkowie (przy Szkole i za Szkołą, przy ORLIKU), gdzie regularnie odbywają się libacje , gdzie woźni ciągle muszą zbierać butelki. Ostatnio nawet wybito szybę w łączniku Szkoły, dochodziło do wymuszania pieniędzy od młodzieży uczęszczającej na zajęcia na ORLIKA, czy na salę.  Komendant zapewnił, że to jest do załatwienia, by tam częściej pojawiał się patrol.  Odnośnie nieletnich- to trochę się zmieniło. Można podać, że coś było, bo zgłoszenia wysyłane są do Sądu Rodzinnego i Nieletnich, Sąd odpisuje, że to zostało przyjęte i dalej można coś o tym powiedzieć dopiero wówczas, jeżeli Sąd to rozpatrzy, a procedury są długotrwałe. Mniejsze, bądź większe problemy istnieją, ale często nawet nie dochodzi do zgłoszenia z uwagi na mogące pojawić się przy tym problemy, a jak takich informacji od społeczeństwa nie będzie to sama Policja niewiele zrobi.
Radny Krzysztofiak zapytał Komendanta o skrót „TZMR” , jaki podany został w informacji, na co pan Świątkowski podał, że chodzi o „tymczasowe zajęcie mienia ruchomego” . Są takie sytuacje, że jeżeli zatrzymany jest sprawca i on coś ma , to można to zaliczyć na poczet kary. Kodeks postępowania karnego trochę się zmienił i teraz już  gorzej to zastosować.
Radny Wesołowski poprosił Komendanta , by dzielnicowych przedstawić mieszkańcom w GNIEWKORAMIE, bo teraz jest „dużo nowych twarzy”.  Pan Świątkowski wskazał na stronę internetową, gdzie ta informacja jest podana, co nie oznacza, że nie może się też pojawić w GNIEWKORAMIE. Radny stwierdził, że może nie każdy ma dostęp do internetu. Podał też przykład pogryzienia dziecka przez psa, a kiedy potrzebna była pilna informacja o właścicielu w  celu podania w szpitalu- odmówiono udzielenia takich informacji. Matka dziecka prosiła Policję o wskazanie tego właściciela, ale jej odmówiono. Pan Świątkowski stwierdził, że albo radny nie jest do końca w temacie, albo mija się trochę z prawdą, ponieważ on rozmawiał z tą panią o ochronie danych osobowych.  Jeśli ta pani zgłosiłaby „fakt do  SANEPiD-u” , to jest to tej instytucji podawane. Właściciel psa został ukarany, bo ten pies biegał w lesie  i był „autentycznie agresywny”.  Radny podał, że ta pani taką informację musiała mieć do godz. 14-tej i dlatego  zależało na szybkim jej przekazaniu.  Komendant jeszcze raz zapewnił, że zna sprawę, bo osobiście w niej uczestniczył, ta pani do niego dzwoniła, na miejsce wysłał policjanta , który ukarał właściciela mandatem.  Przepisów o ochronie danych osobowych  pominąć jednak nie można. Jeżeli natomiast zgłoszone   zostanie to do SANEPID-u to , jak przyjdzie np. fax- to Policja pilnie na niego odpowiada.   Pan Wesołowski stwierdził, że „tu inaczej to wygląda niż była rzeczywistość, bo on dotykał tego osobiście, pojechał , dowiedział się  kto jest właścicielem i ta pani to podała”, choć może  Policja potem też to przekazywała.  Radny Mnich zapytał, czy sprawa została ostatecznie załatwiona, co pan Wesołowski potwierdził.  Wiceprzewodniczący Rady stwierdził, że nie ma zatem  „tematu”.
Radny Krzysztofiak  poruszył temat Straży Miejskiej, która przecież została zlikwidowana.  Komendant   zwrócił uwagę, że informacja dotyczy ubiegłego roku, a wtedy SM jeszcze działała.  Radny wskazał na podsumowanie, które zapowiada dalszą współpracę  ze Strażą,  Pan Świątkowski przyznał, że  może  „jeszcze do końca się ze Strażą nie rozstał- zapis pozostał z poprzedniego dokumentu”.
Pan Krzysztofiak wyraził radość  z informacji  o wzroście wykrywalności i zapytał, czy wzrosła też ilość przypadków  złapania na gorącym uczynku., na co pan  Świątkowski zaprzeczył tłumacząc,, że „tutaj podsumowane jest razem, bo niemożliwym jest by 73 osoby przyłapane były na gorącym uczynku”.  Ta liczba dotyczy sprawców. Komendant podał, że cieszy też fakt, że  wśród nich jest tylko 13 nietrzeźwych kierujących, ale teraz też rowerzysta jest „nietrzeźwym kierującym” w tej statystyce. W przypadku  kierowców nie mówi się o przestępstwie, tylko o wykroczeniu. Pan Krzysztofiak zapytał o to, czy wzrosła ilość patroli , co  Komendant potwierdził zaznaczając, że świadczy o tym chociażby ilość 100 płatnych patroli  ufundowanych przez Gminę.  Pan Świątkowski podziękował przy tym za te dodatkowe środki  przekazane Policji .
Pan Krzysztofiak zapytał o to, czy  monitoring miejski pomógł w wykrywalności . Pan Świątkowski odpowiedział, że monitoring ma swój wpływ  już chociażby dlatego, że jest.  Z Burmistrzem prowadzone były już rozmowy o rozszerzeniu tego, bo są inne miejsca wymagające objęciem  tym systemem . Nie było jednak takiej sytuacji, że nagrane zostało jakieś przestępstwo . Pomaga też  monitoring wewnętrzny  w przypadku kradzieży w sklepach (kradzież do 400 zł – to wykroczenie i te zdarzają się często, bo są czasami źródeł utrzymania). Zdaniem Komendanta  monitoring– to bardzo dobra rzecz, chociażby ze względów prewencyjnych.
Pan Kopiszka wskazał na informację o mniejszej ilość wszczętych postępowań  i jednocześnie  większej ilości interwencji  o ponad 600 i zapytał, czy oznacza to, że ich część była niezasadna.  Pan Komendant odpowiedział, że co innego jest wszczęcie postępowania ( to musi być przestępstwo)  i to zmalało o 38 , tj. ok. 3 przestępstwa miesięcznie; natomiast w interwencjach jest wszystko (np. niebieska karta, kolizja drogowa, każda awantura czy nieporozumienie, źle zaparkowany samochód).  Część tych interwencji jest rzeczywiście niezasadna, bo są tacy, którzy muszą wszystko zgłosić Policji. Pan Kopiszka zauważył, że prawdopodobnie w tym roku ta ilość interwencji się zwiększy, jak nie ma Straży Miejskiej.  Komendant zapewnił, że „tyle ile będziemy mogli- przerobimy”- w przypadku poważnych interwencji, nawet jeśli nie ma patrolu z Gniewkowa, to dyżurny przyśle inny patrol ( poprzez Bydgoszcz, lub Inowrocław).
Następnie przystąpiono do omówienia informacji przygotowanej przez OSP.
Jako pierwszy z zapytaniem wystąpił radny Rychlewski , który jako „czynny strażak” poprosił o uszczegółowienie informacji w zakresie danych na temat zakupionego sprzętu i dofinansowania Gminy w tym zakresie (z podziałem na jednostki). Radny nawiązał też do sprawy przedstawionej kiedyś przez Przewodniczącego Rady odnośnie konfliktu w OSP w Gąskach. Zapytał, czy Zarząd coś zrobił w tej sprawie, czy zostało to już załagodzone. Radny przypomniał też, że Gąski starały się o samochód i zapytał co się stało, że nie został on zakupiony i czy pieniądze na to przepadły. Z-ca Burmistrza powiedziała, że to przeszło w nadwyżkę.  Pan Kościński zapytał, czy radnemu chodzi o „sumy” , jeśli chodzi o zakup sprzętu, co radny potwierdził zaznaczając, aby była to informacja z rozbiciem na poszczególne jednostki. Pan Kościński oświadczył, że sumami nie będzie operował, ponieważ ich nie pamięta. Pani Sekretarz zapewniła, że taka informacja może zostać przygotowana na sesję przez panią Jarczyńską.  Odpowiadając na pytanie o druhów z Gąsek i samochód- Komendant powiedział, że Zarząd OSP był w tej sprawie pomijany  i się tym nie zajmował . Pan Kościński rozmawiał tylko z Burmistrzem na temat przekazania samochodu IVECO do tej jednostki , co też nastąpiło. Pan Rychlewski zapytał, czy ten pojazd jest teraz „własnością  Gąsek” , co Komendant potwierdził. Z-ca Burmistrza wyjaśniła też okoliczności, z powodu których nie doszło do zakupu pojazdu przez OSP Gąski, mimo prób pomocy , aby z dofinansowania jednostka skorzystała (OSP nie była w stanie zrealizować tego zakupu w roku budżetowym). Radny Żmudziński przekazał, że z tego co on wie, to porozumienie z Komendą Powiatową zostało podpisane, a potem z jakiś przyczyn zostało zerwane. Pan Kościński powiedział, że prawdopodobnie przyczyną były anonimy związane z sytuacją w jednostce, które kierowane były aż do Komendy Głównej. Pan Przybylski musiał się tym bliżej zając i uznał, że dopóki się tam nie uspokoi, to żadnego sprzętu, żadnego samochodu nie będzie tam przekazywał.  Komendant opowiedział też o wspólnych z Burmistrzem staraniach w zakresie rozwiązania tego konfliktu, ale „wszystko spaliło na panewce i nie udało się”.  Pan Kościński przekazał , że od 13-tego zaczynają się zebrania sprawozdawczo-wyborcze, więc może coś wówczas się wyjaśni.  Głos w spawie straży na terenie Gminy zabrał też Prezes OSP, który zwrócił się z zapytaniem do pani Skarbnik o to w jakim stopniu budżet na straże został wykorzystany, czy wszystkie pieniądze zostały wykorzystane, czy został jakiś zapasem i co z tym zapasem się dzieje. Chodzą takie pogłoski, że ten budżet nie został wykorzystany , że można było to zrobić inaczej. Pan Głuszak zaznaczył, że Zarząd Gminny nie ma wpływu na wykorzystanie tego budżetu do zera. Pan Prezes odniósł się też do kwestii organizacyjnych w Gąskach i oświadczył, że to „co się tam dzieje Gąski muszą zawdzięczać sobie sami, nikt im nie przeszkadzał i mogli zwrócić się do Zarządu, ale żadnego wniosku nie było”. Gdyby ktoś z takim wnioskiem wystąpił, to starania o samochód byłyby na pewno łatwiejsze. Pani Rutkowska odpowiedziała, że dane , o które pan Głuszak poprosił przygotuje na środę, ale już na ten moment może powiedzieć, że środki były nawet w ciągu roku zwiększane.  Pani Skarbnik powiedziała, że starano się, aby wszystkie potrzeby  były zabezpieczone . Brakowało np. na paliwo, na płyn do zwalczania szerszeni, który jest drogi. Jeśli natomiast jakieś środki zostały- „to na siłę się ich nie wydatkuje”, jeśli coś zostało zaplanowane , a nie zostało wykonane np. jakiś remont – to się zdarza i takie środki w budżecie zostają. Na tą jednak chwilę, pani Rutkowska zapewniła, że wszystkie zgłaszane potrzeby typu: zakup paliwa, czy wypłata diet – były zabezpieczane.
Radny Kopiszka powiedział, że mówił o nakładach na poszczególne jednostki, bo każda jednostka w sprawozdaniu rocznym robi taki raport i opisuje zadania , nakłady samorządu. Dlatego Prezes z Murzynka już wystosował ustny wniosek do pani zajmującej się strażami o przygotowanie takich danych.  Pani Jarczyńska to podała, ale takie właśnie dane zapewne będą potrzebne każdej jednostce.  Pani Skarbnik zaznaczyła, że ona w budżecie nie ma podziału na jednostki, na co pani Sekretarz zapewniła, że pani Jarczyńska dokona takiego podziału. Pani Rutkowska przekazała także, że sprawozdania robione są dopiero w lutym , więc wówczas będą pełne dane.
Radny Krzysztofiak zgłosił , że ma kilka pytań , a następnie zapytał o to, które straże już nie działają czynnie.  Wiceprzewodniczący Rady zasugerował, by radny zadał te pytania „jednym blokiem”.  Pan Kościński podał , że są to jednostki w : Szadłowicach i w Murzynnie.
Radny Krzysztofiak zauważył, że w zrosła ilość uprawnionych i przeszkolonych członków i zapytał, czy jest to ilość wystarczająca do prowadzenia akcji w przypadku jakiś zagrożeń.  Komendant odpowiedział, że główne nakłady w tym zakresie „idą na OSP Gniewkowo” , będącej w systemie ratownictwa. Tu trzeba „jednak podnieść poprzeczkę”, bo w Gniewkowie jest 23 członków przeszkolonych , a musi być ich min. 27.
Pan Krzysztofiak zapytał o koszt takiego przeszkolenia, nabycia uprawnień . Pan Kościński przekazał, że ostatnio zmieniły się przepisy w zakresie długości szkolenia. Do tej pory szkolenie w zakresie podstawowym trwało 64 godziny, a od bieżącego roku ma ono trwać 126 godzin ( są 3 kursy łączone: I- podstawowy, II stopnia – aparaty i pilarki i III stopnia- techniczny ). Zdaniem Komendanta to tragedia, bo nikt nie znajdzie tyle czasu, aby „jeździć tyle dni” , a można opuścić tylko 8-20 godzin kursu. Problem jest też z egzaminem, na który przyjeżdżają do Powiatu z Komendy Wojewódzkiej. Tam szykują pytania i po zdaniu teorii można dopiero przejść do praktyki. Pan Kościński zaznaczył, że to nie jest już takie OSP jak dawniej. Szkolenie dowódców będzie natomiast w Komendzie Wojewódzkiej. Pan Krzysztofiak zapytał, czy na to wyłożyć trzeba pieniądze, na co pan Kościński powiedział, że płaci za to Gmina, a szkolenia przeprowadzane są przez PSP. Jeżeli jednostka prowadzi takie szkolenie we własnym zakresie (Kijewo- pierwsza pomoc), a „Gniewkowo robiło kpp”- to koszt wynosił 9.100 zł. Na Gniewkowo doszło teraz jeszcze ratownictwo chemiczne i wysokościowe. Komendant wskazał też na zmianę , zgodnie z którą od bieżącego roku wszedł podatek VAT na sprzęt ppoż w wysokości 23%. Pan Kościński podał też przykładowe ceny różnego rodzaju sprzętu i stwierdził, że te zmiany spowodują, iż tych mniejszych jednostek nie będzie stać na zakup sprzętu, bo do tego obcinane są jeszcze dotacje od firm ubezpieczeniowych i MSW. W ramach KSRD wyjazd dofinansowany jest w kwocie 100 zł  i ta wysokość została utrzymana. Komendant przekazał też, że szkolenia chemiczne i wysokościowe są bardzo drogie . Wskazał również na wysokie koszty związane z zakupem specjalnych kombinezonów, których zakup zaproponowała Spółka BONDUELLE.  Jeden taki kombinezon kosztuje 13 tys. zł , ale koszt przeglądu , jaki musi być robiony co 3 miesiące- to już 3,5 tys. zł , dlatego rezygnowano z tego zakupu.
Pan Krzysztofiak zapytał też o to, czy udało się złapać sprawców fałszywych alarmów, których było 11.  Komendant wyjaśnił, że były to alarmy „w dobrej wierze”, co polega np. na tym, że „dym idzie nisko i podaje się prawdopodobne zdarzenie, a okazuje się, że to nie to”.  Pan Kościński podał, że zdarzają się też alarmy z telefonów na kupione i wyrzucone karty i nie można ustalić sprawcy.
Radny Krzysztofiak zapytał również o współpracę ze strażą na szczeblu wojewódzkim.
Pan Kościński oświadczył, że w lutym lub marcu będzie spotkanie z Zarządem Wojewódzkim i Marszałkiem i podejmowane będą decyzje w sprawie planu „Ludziom na ratunek”, w ramach którego ma powstać coś nowego . Gniewkowo raczej w tym roku w to nie wejdzie, ponieważ nie ma zabezpieczonych na to środków, zwłaszcza , że VAT wynosi teraz 23%. Komendant przekazał, że gdyby chciał  zrealizować wszystkie zgłoszone przez jednostki zakupy – to nie starczy budżetu.  Pan Krzysztofiak zapytał o jakie wartości chodzi, na co pan Kościński przypomniał , że mówił wcześniej np. cena dotychczasowa  pompy szlamowej to 8 tys. zł , a teraz będzie kosztowała 14 tys. zł . Jeśli jednostki weszłyby w ten program , to może udałoby się jakieś środki uzyskać. Pan Pułaczewski podał, że na wszystko , na straże jest 320 tys. zł.
Radny Żmudziński nawiązał do wypowiedzi pana Kościńskiego na temat nieczynnych jednostek . Taką jednostką są m.in. Szadłowice, które nie mają wyjazdów , a koszt paliwa i remontów wyniósł  za pół roku w tej jednostce ok.10 tys. zł. Radny stwierdził, że można uznać, że „pula straży jest tym obciążona”. Pani Skarbnik zaprzeczyła twierdząc, że po ostatnim monicie radnego w tym temacie – rzeczywiście przyjrzano się temu i obciążane są jednostki, które korzystają z tego samochodu np. ŚDS , który korzystał z niego do przewozu osób na początku swojej działalności. Jeśli ten samochód świadczy usługi na rzecz Urzędu to koszty są rozksięgowywane w odpowiednim rozdziale i tak zostanie to już wykazane w sprawozdaniu za rok 2015.
Nie było więcej pytań , wobec czego prowadzący obrady podziękował panu Kościńskiemu i życzył jak najmniej wyjazdów, na co Komendant stwierdził, że  „tak nie do końca, bo oznaczałoby to, że straż jest niepotrzebna”. Pan Mnich dodał, że dlatego użył sformułowania” jak najmniej”.
Informację  wynikającą z działalności SM w Gniewkowie przedstawiła pani Sekretarz. Pani Pęczkowska zaznaczyła, że od miesiąca sierpnia nie był już wystawiany fotoradar , aby zakończyć sprawy mandatowe do rozwiązania , do końca roku. Te sprawy mandatowe, które nie zostały załatwione przekazane zostały do Policji, ponieważ Urząd nie ma kompetencji, aby się tym zajmować.
Radny Krzysztofiak oświadczył, że chciałby się zapytać o 3 rzeczy: mandatów nałożono za 83 tys. zł – „ile z tego udało się osiągnąć”. Pani Sekretarz wtrąciła, że nie do końca są wszystkie ściągnięte, niektóre sprawy są w sądzie i to , co idzie do sądu nie wpływa „na nasze dochody, to idzie do budżetu Państwa”. Dochody będą podobne z tym, że część dochodów jest z mandatów z poprzednich lat z uwagi na długotrwałe procedury.  Radny zapytał o to, czy „fizycznie ten fotoradar jeszcze jest”. Pani Pęczkowska odpowiedziała, że „na razie go mamy”, jest zabezpieczony. Wystąpiono do Inspekcji Transportu Drogowego w tej sprawie, ale ta nie jest zainteresowana tym fotoradarem. Burmistrz rozmawiał w tej sprawie z Komendantem Powiatowym Policji, ale też nie ma zainteresowania. Pan Krzysztofiak zapytał, czy to oznacza, że zamierzano go sprzedać, na co pani Sekretarz potwierdziła i dodała, że rozmowy w tej sprawie były już w zeszłym roku.  Pozostały sprzęt, jaki był do tego przekazany został do Urzędu, gdzie jest wykorzystywany.  Pan Krzysztofiak zapytał także o „losy funkcjonariuszy” SM. Pani Sekretarz odpowiedziała, że jedna osoba odeszła już w październiku, natomiast pozostali- przeszli do Urzędu. Radny zapytał o to, czym zajmują się w Urzędzie.  Pani Pęczkowska podała, że pani , która pracowała w SM przeszła do biura podawczego, gdzie był wolny etat (po pracownicy , która zrezygnowała z pracy), strażnik jest konserwatorem (powrócono do stanu , kiedy w Urzędzie było ich 2), tym bardziej , że osoba ta ma prawo jazdy. Były Komendant – jako inspektor zajmuje się sprawami kontroli podatkowej, zamówień publicznych, choć zakresu czynności nie ma jeszcze docelowo ustalonego, więc realizuje to, co jest mu na bieżąco zlecane.
                                               Pani Skarbnik poproszona została o omówienie projektu zmian w budżecie Gminy. Pani Rutkowska zaznaczyła, że pierwotnie zmian nie miało być, ale okazały się konieczne z uwagi na awarię pieca c.o. w Gimnazjum w Gniewkowie. Dlatego należało zabezpieczyć kwotę 130 tys. zł na wymianę pękniętego pieca . W związku z tym proponuje się zmniejszenie wydatków na wynagrodzenia. Pani Skarbnik powiedziała, że „tutaj liczmy na subwencję w marcu i to zostanie wyrównane”. Kolejna zmiana to zmniejszenie o 40 tys. zł środków na dotację dla niepublicznych przedszkoli, a zwiększenie dotacji dla żłobka, co zostało wcześniej pominięte przez nieuwagę przez panią Skarbnik. Jeżeli po przeliczeniu według ilości dzieci- będzie konieczność zwiększenia dotacji do niepublicznych przedszkoli , to środki te będą musiały być zabezpieczone i nie będzie dla tych placówek „żadnego uszczerbku”. Pani Rutkowska oświadczyła, że na tą chwilę musiała tak zrobić, ponieważ budżet jest napięty, a w ciągu roku „wszystko może się zdarzyć np. może być mniej dzieci, albo subwencja będzie większa”.
Radny Krzysztofiak wskazał na uzasadnienie i zapytał, czy nie ma tam błędu, na co pani Skarbnik przyznała, że jest błąd w opisówce , natomiast w tabelce jest dobrze i poprosiła o poprawienie podanej kwoty na „130 tys. zł”. Radny Krzysztofiak zapytał, czy wynagrodzenia w przyszłości zostaną „uzupełnione”. Pani Rutkowska odpowiedziała, że „muszą być”.
Radny Krzysztofiak zapytał też o ustalenie kosztów zakupu pieca w kwocie 130 tys. zł, na co pani Kowalska powiedziała, że” poszło zapytanie o cenę” i ten piec ma kosztować ok. 115 tys. zł, który był naprawiany już od 5 lat. Piec był spawany, starano się , by działał , ale on ma już  kilkanaście lat  i jest to piec gazowy. Oprócz pieca potrzebna jest jeszcze automatyka, kosztować będzie też jego wstawienie,

bo trzeba zrobić specjalny otwór przez „ten bunkier przy Gimnazjum”. Pan Żmudziński zapytał o moc pieca, na co Z-ca Burmistrza podała, że ma być to piec 300 lub 330 KW. Radny Kopiszka zapytał o to, jak daleko od Gimnazjum jest sieć ciepłownicza i czy nie rozważano podłączenia budynku do tej sieci. Pani Kowalska powiedziała, że ma nadzieję, że na najbliższe 10 lat , ten remont przyniesie spokój. Radny Żmudziński zasugerował, że może przyłączenie do sieci byłoby tańsze. Radny Pułaczewski stwierdził, że nie wszystkie bloki są przyłączone, więc jest to chyba kolejna inwestycja, na którą nas nie stać.
                                   Kolejno, z uwagi na nieobecność Burmistrza - Wiceprzewodniczący Rady wystąpił z zapytaniem, czy punkt „Wnioski , interpelacje  radnych  oraz  odpowiedzi” będzie teraz omawiany, czy pozostawiony zostanie już na sesję. Ustalono, że ewentualnych odpowiedzi udzieli Z-ca Burmistrza.  Radny Żmudziński zapytał o to, czy ktoś monitorował drogę Gąski- Śrubsk , bo jest ona w tragicznym stanie. Pani Kowalska zapewniła, że ta droga jest brana pod uwagę, ale nie ma warunków do jej naprawy.
Radna Pińska zgłosiła , że coś zaczęło się dziać na połączeniu ul.Powstańców Wlkp z Cmentarną , tam jest jakieś rozwarstwienie . Radna przekazała, że mieszkańcy ul.Inowrocławskiej zgłosili jej natomiast prośbę o chodnik (lewa strona jadąc od Gniewkowa). Chodnik jest tylko częściowo, jakaś pani podobno się tam przewróciła. Z-ca Burmistrza przyznała, że na połączeniu dróg podanych przez panią Pińską rzeczywiście coś się dzieje, to zostanie zgłoszone w ramach gwarancji. Natomiast wspomniany przez radną chodnik „należy do krajówki”  , prowadzi do krajówki i zdaniem pani Kowalskiej nie jest aż w tak złym stanie , bo bieżące naprawy są robione. Pan Pułaczewski zaznaczył, że mowa jest o chodniku na dalszym odcinku, za garażami.  Z-ca Burmistrza zwróciła uwagę, że tam dalej chodnika nie ma i dodała, że można monitować o wykonanie również tego odcinka. Poruszono też temat zimy i odśnieżania. Radny Kopiszka zgłosił, że ścieżka Lipie-Gniewkowa była „pięknie odśnieżana”. Pani Kaczmarek dodała, że Wierzchosławice-Gniewkowa- wyglądała również  nieźle.  Radny Kopiszka przekazał też, że już odcinek ścieżki Lipie-Gąski odśnieżony nie był i zapytał o to, w czyjej to jest gestii. Radny dodał, że zgłaszał już pracownikowi Urzędu, że ścieżka ta zrobiona była tylko do wjazdu pana Groblewskiego, a dalej przy płocie nic nie było zrobione, przez 2 tygodnie było tam lodowisko. Z-ca Burmistrza zapewniła, ze zgłosi to do Przedsiębiorstwa.
Radny Kopiszka odniósł się do ogłoszenia w BIP dotyczącego sprzedaży części działki położonej przy parku w Gniewkowie . Radny zapytał, czy chodzi o grunt w samym parku, czy może użytkowany przez jakąś firmę. Pani Kowalska powiedziała, że jest to teren wydzielony  po uzgodnieniach z konserwatorem  przy Szkole Zawodowej. Pan Kopiszka przypomniał, że przecież pani Robak wnioskowała swego czasu o boisko w tym rejonie. Pani Robak powiedziała, że wspomniany grunt przylega  bezpośrednio  do Interlight , a boisko miało być w parku.
Radny Krzysztofiak zapytał o to, ile projektów złożono w ramach budżetu obywatelskiego. Pani Kowalska przekazała, że wpłynęło 8 projektów, które na razie są analizowane pod względem formalnym i są uzupełnienia, a jeden z w wniosków przekracza kwotę. Radny zapytał, czy poszła już informacja w tej sprawie, na co Z-ca Burmistrza zaprzeczyła podając, że było to robione w piątek, więc jeszcze nic nie wyszło. Pan Krzysztofiak zapytał też, jak rozkłada się kwestia wniosków z miasta i z terenów wiejskich.  Wspólnie z panią Sekretarz – Z-ca Burmistrza podała, że z miasta wpłynęły 3 projekty, a reszta jest ze wsi.
Radna Kaczmarek zapytała o odśnieżanie nawierzchni chodnika w Wierzchosławicach, tego nowego przy drodze powiatowej, na odcinku do krzyża. Z-ca Burmistrza odpowiedziała, że należy to do właściciela posesji , na co radna zapytała, o sytuację, gdy przy chodniku nie ma żadnej nieruchomości  oraz jeśli jest to blok. Pani Kowalska powiedziała, że jest to w gestii zarządcy nieruchomości (podobnie jak ze śmieciami).  Pani Kaczmarek zapytała, czy to oznacza, że jak chodnik jest przy CYKORII, to Zakład winien ten odcinek odśnieżać, co zostało potwierdzone.  Radny Mnich stwierdził, że w takiej sytuacji sam zobowiązany jest odśnieżyć fragment chodnika w Wierzchosławicach , bo ma tam swoją nieruchomość.  
Radny Krzysztofiak wskazał na ul. Zajezierną przy ul. Kasprowicza, gdzie ułożony jest asfalt i nagły uskok i to zakończone jest kostką ( jest krawężnik) i to chyba zostało źle wypoziomowane, bo zbiera się tam woda. Radny powiedział, że nie wie, czyja jest to kwestia, czy Przedsiębiorstwa, czy kogoś, kto kładł ten asfalt. Z-ca Burmistrza oświadczyła, że jeżeli zrobiło to Przedsiębiorstwo, to będzie musiało to naprawić , a jeśli to wina tego podmiotu, który kładł asfalt – to ten podmiot, tylko trzeba to ustalić. Pani Skarbnik uznała, że to robiło chyba Przedsiębiorstwo, tam chodziło o kanalizację ( od końca tego wjazdu do Zajezierza).
Pani Kaczmarek podała, że na połączeniu drogi powiatowej z tą nową drogą z  Wierzchosławic do Gniewkowa  już coś się dzieje , są wyrwy dziury.
Radny Pułaczewski poruszył temat komina przy ul. Pająkowskiego, który od lat przeszkadza mieszkańcom i nadal nie zostało to załatwione. Była tam kontrola WIOŚ, ale nadal ludzie się na to uskarżają. Radny zapytał, czy coś jeszcze może w tej sprawie można zrobić. Z-ca Burmistrza odpowiedziała, że to trudny temat, bo teren jest przemysłowy. Była kontrola , właściciel komina planował założenie filtrów, ale jest to bardzo kosztowne i temat wraca „od czasu do czasu”. Nie można zabronić wykonywania działalności z uwagi na przeznaczenie terenu.
Pan Pułaczewski zgłosił, że wyjazd przy strażnicy jest w złym stanie, tam asfalt kawałkami odchodzi, a tam jeździ ciężki sprzęt i za chwilę , zdaniem radnego, może „utknąć”. Z-ca Burmistrza wskazała, że cała ul.Piasta jest praktycznie do remontu. Pan Pułaczewski dodał, że tam asfalt położony jest praktycznie na ziemi i jak ona pracuje, to wszystko podnosi. Radny Krzysztofiak zapytał, czy „korzystaliśmy już z tego  kredytu obrotowego”.  Pani Rutkowska upewniła się , że radnemu chodzi o debet, a następnie zaprzeczyła. Pani Skarbnik dodała, że w ubiegłym tygodniu podpisana została umowa z PBS i na tą chwilę kredyt ten nie jest uruchomiony. Pan Krzysztofiak poruszył też temat programu niskich emisji. Radny zwrócił uwagę, że pod koniec roku na stronie umieszczona była ankieta i zapytał , „jaki był odzew mieszkańców , jak to wygląda, jakie są kierunki działania”. Z-ca Burmistrza oświadczyła, że nie odpowie na to, jaki był odzew na ankiety , bo się tym nie zajmowała, a program jest na razie w uzgodnieniach w „RDOS-iu”  i nie został dla nas jeszcze przygotowany . Radny zapytał, czy tym zajmuje się firma, co pani Kowalska potwierdziła.  Firma wyłoniona została w ramach zapytania ofertowego i  przekazano jej odpowiednie dane.  Pan Krzysztofiak zapytał, czy przewiduje się też działanie ankietera w terenie. Pani Kowalska powiedziała, że ankiety przekazane zostały sołtysom , aby rozdać je wśród mieszkańców wsi. Radny zapytał o odzew na te ankiety. Z-ca Burmistrza zobowiązała się do przygotowania odpowiedniej informacji na ten temat. Pan Pułaczewski zapytał, czy badany jest stan powietrza generalnie w Gminie.
Pan Krzysztofiak dodał natomiast, że teraz, jak się wjeżdża do Gniewkowa „ to się człowiek dusi” , czuć zanieczyszczenie.  Pani Sekretarz zwróciła uwagę, że po opracowaniu, program trafi pod obrady Rady i będzie to dyskutowane.  Pan Krzysztofiak wskazał na ankietę i pytanie o zużywane paliwa i zapytał , czy przewiduje się jakieś działania np. związane z wymianą pieców . Zdaniem radnego temat termomodernizacji  powinien być szerzej rozpropagowany, bo nie wszyscy korzystają z internetu . Pan Krzysztofiak powiedział, że ludzi to interesuje, pytają o możliwości w tym zakresie. Radny wskazał też na funkcjonowanie programu „kawka” . Pan Pułaczewski stwierdził, że to jest podobnie, jak z wymianą azbestu, że pieniądze wszyscy by chcieli, ale z tą utylizacją jest gorzej. Z-ca Burmistrza  przekazała natomiast, że jej zdaniem raczej  ponownego ankietowania nie będzie. Pani Frankowska wyraziła opinię, że sami mieszkańcy „nie pilnują tego”, bo jak zaczyna się sezon grzewczy i wszyscy zaczynają palić – to nie można okna otworzyć, nie można oddychać.  Stosują różny opał np. kupują piec na eko-groszek, a palą sklejką. Radna uznała, że najlepiej byłoby podłączyć miasto do jednej kotłowni, bo dobry piec i odpowiedni opał- to są koszty. Jako ciekawostkę , radny Pułaczewski przypomniał, że swego czasu Gmina otrzymała ofertę budowy spalarni śmieci (na terenie po CERAMIE) i z tego miało pochodzić ciepło do ogrzewania miasta, tylko wszystko rozbiło się o małą ilość śmieci.
Radny Rychlewski powiedział, że Przedsiębiorstwo zaczęło wycinać gałęzie przy drogach, które nie zostały zebrane. Pani Sekretarz powiedziała że najpierw Powiat wycina gałęzie, a Przedsiębiorstwo „ma maszynę”.  Dyskutowano na temat używanej przy tym maszyny. W trakcie tej dyskusji Z-ca Burmistrza oświadczyła, że jest to drogi sprzęt i opłaca się ją wynająć , niż kupić.  Pani Pęczkowska zaznaczyła, że Gmina kupuje tylko paliwo do tej maszyny.
Radny Rychlewski zapytał o to, jak spływają nowe „deklaracje śmieciowe”, czy już wszyscy je złożyli. Z-ca Burmistrza oświadczyła, że jeszcze nie wszystkie deklaracje zostały złożone, by móc coś zrobić w kierunku tych rodzin „wieloosobowych” . Jak już będą wszystkie deklaracje, to będzie się można zastanowić, co dalej , by sprawdzić ile to jest osób.  Pani Kowalska zadeklarowała, że w środę może podać  ile deklaracji na ten moment zostało złożonych.
Radny Kopiszka zwrócił uwagę na zamieszanie wynikające ze zmiany firmy, na problemy z zaopatrzeniem nieruchomości w kosze.  Radny powiedział, że np. niektóre osoby w mieście twierdzą , że koszy nie potrzebują, bo palą wszystko w piecu.  Odnośnie koszy- pan Rychlewski przypomniał, iż Burmistrz obiecał, że będzie można je dzierżawić od MPO, ale okazało się , że nie.  Z-ca Burmistrza powiedziała, że chodzi chyba o małą ilość koszy , bo ich brakuje np. na osiedlu w Gniewkowie do segregacji, w Wierzchosławicach ich nie było. Pan Rychlewski powiedział, że jak usługi świadczyło MPO- to było „bardziej czysto”, teraz np. popiół jest rozsypywany na asfalcie, czy chodniku.  Radny Kopiszka dodał, że to chyba jakaś „wada techniczna”, bo się rzeczywiście sypie. Pani Kaczmarek powiedziała, że pojemników może brakować, bo nie było chyba jeszcze podpisanej umowy z SANIKONTEM.  Pani Kowalska przekazała, że nawet po podpisaniu umowy były braki, były monity. Dyskutowano też na temat zaopatrzenia w pojemniki oraz  o długości trwania umowy z firmą świadczącą usługi wywozu odpadów. Pani Milewska podała, gdzie można zaopatrzyć się w pojemniki, a gdzie w worki na śmieci. Pani Kowalska wskazała natomiast na kwestię informacji, jaka była wystosowana do mieszkańców w tym zakresie w formie ulotek. Pan Krzysztofiak przypomniał informację przekazywaną przez Burmistrza, że dotychczasowe pojemniki mieszkańcy będą mogli sobie zostawić. Pani Katarzyna Milewska powiedziała, że była też informacja, że można je nabyć od SANIKONTU .
Na tym, o godz. 1820  posiedzenie Komisji zakończono.

 

 

 

 

 

Protokołowała: J.Stefańska

Rejestr zmian

Data wprowadzenia dokumentu do BIP: 29 lutego 2016 13:16
Dokument wprowadzony do BIP przez: Jadwiga Stefańska
Ilość wyświetleń: 893
29 lutego 2016 13:18 (Jadwiga Stefańska) - Zmiana danych dokumentu. (Dokument opublikowany)
29 lutego 2016 13:16 (Jadwiga Stefańska) - Dodanie dokumentu. (Dokument opublikowany)